Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...:))


Witajcie Kochane,
nie wiem jak Wy ale ja ostatnio leniwa jestem..:)) zamiast wykorzystać czas, że jestem sama i zająć się porządkami świątecznymi, oczywiście nie przesadzam z nimi, ale wypadało by choć trochę coś zrobić. Bo potem jak się wszyscy zjadą to już będzie za późno..:)
  Jak wracam z pracy, to zjem byle co, zawijam się w koc  i łapię za książkę. Za wyjątkom dni kiedy próbuję nakłonić mojego psiuńcia aby łaskawie dał sobie zrobić zastrzyk.
  Mam trochę z nim problemów. Byłam już u innego weterynarza, ale trzeba było z nim jechać, zrobił w przychodni taki cyrk, że myślałam iż się popłaczę razem z nim.Teraz już nawet do auta nie che wejść. I znowu przyjeżdża do niego weterynarz, który ma nasz region. Nawet nie ma pretensji, że pojechałam do innego na tzw. konsultacje.
  Ale Porto ma już taką awersję do tego całego leczenia, że już po samochodzie poznaje, że przyjechał lekarz i chowa się w swojej budzie, a potem przez kilka godzin z niej nie wyjdzie.
  Nie mam już sił do niego. Nie rozumie, że to dla jego dobra. Są takie dni, że boję się iż mogę go zastać.....wolę nie kończyć.
  Gdy tylko jestem w domu cały czas jest wypuszczony. Kiedyś biegał, wariował, wyrywał mi łopatę jak odśnieżałam a teraz, tylko kładzie się na schodach i godzinami tak leży. Nie chce jeść i wygląda bardzo mizernie.
 Najbardziej mnie męczy, że już tak długo go leczę a poprawa jest tylko na chwilę. Stwierdzili zapalenie ucha, na początku też tak myślałam, ale teraz już sama nie wiem co mu jest.
 Od dwóch dni nie dostaje antybiotyków, bo nie da sobie zrobić zastrzyku.( Najpierw miał w formie tabletek przez siedem dni a potem zastrzyki).      Zaczęłam go leczyć po swojemu, czyli po ludzku...polopiryna S przeciw gorączce, rutinoscorbin, witamina b-complecs oraz jego krople do ucha.
 Albo mi się zdaje, albo jest z nim lepiej...zobaczymy...męczy mnie to, że nie da sobie pomóc.
Na razie i miłego zbliżającego się weekendu..:))
  • bilmece

    bilmece

    10 grudnia 2010, 19:54

    oj, to szkoda, az mi sie lezka zakrecila, bo ja do pieskow mam wielkie serce i nie moge zniesc jak cierpia..mam nadzieje, ze to Twoje leczenie mu pomoze...trzymaj sie dzielnie- leniwa nie jestes tylko Ty i a mam tak, ze po powrocie najchetniej laduje w lozku...a nie moge sobie na to naprawde pozwolic. Buziaki

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.