Wczoraj się poużalałam nad sobą i dziś rano zobaczyłam 68,00 czyli pierwszy cel osiągnięty ... Jutro zmieniam cel na 65...a potem jak go osiągnę, to na 62.... A dziś nacieszę się napisikiem..."sukces osiągnięty"....
A Wam moje Kochane spokojnego i bez niespodzianek dnia życzę, bo ja ranek zaczęłam od dwukrotnego zakopania się w ogronych zaspach i musiała mnie wielka kopara wyciągać...:)) Nie wiem jak wrócę do domu, bo tam dalej wieje i wieje...
ps.
jednak nie wytrzymałam i już dziś zmieniłam cel na paseczku
ada1965
7 lutego 2010, 19:24GRATULUJĘ!!!!..przyznaję,że trochę Ci zazdroszczę..ale..jestem naprawdę pod wrażeniem..cieszę się Twoją radością..bo to cudowne uczucie DOJŚĆ DO CELU.Pozdrawiam i buziaki..trzymam za Ciebie dalej kciukasy
Justyna40
6 lutego 2010, 13:05mój cel to cel sprzed tygodnia:))) dalej ten sam ..
mikrobik
3 lutego 2010, 15:07Moje gratulacje! Tak trzymać! Masz rację, aby sie na początku nie zniechęcić lepiej kroczkami.
bilmece
3 lutego 2010, 11:43gratuluje, to wspaniale ...dalszych spadkow, a to,ze nie grzeszych to wspaniala wiadomosc ,trzymaj tak dalej!!!!!sciskam!