dzien 110
Dzis dalam ciala... wszystko przez stres zwiazany ze szkola... mialam dzis niby miec test z fizy. Babka powiedziala ze ze wszystkiego. Zaczelam sie uczyc wczoraj wieczorem. Zadania mi nie wychodzily zupelnie wiec sie wkurzylam zaczelam ryczec, jesc, ryczec, probowac robic te zadania. Uczylam sie do 1 rano, wstalam o 5 zeby jeszcze sie douczyc. No i sie nauczylam... Ale bylam w beznadziejnym stanie... Przyszlam na ten test... okazalo sie ze to byla cos jakby kartkowka. I nie ze wszystkiego tylko z ruchu cial, a zadania byly tak banalnie proste.... ze rownie dobrze moglam przyjsc zupelnie nieprzygotowana... masakra.
3 dni- tyle wytrzymalam na 1400...Fuck... Nie wiem co mam robic, jem i tyje. Zaczynam psuc to co osiagnelam... z bezsilnosci wobec swiata, napiecia, stresu... ale juz widze ze to jedzenie mi sie przejadlo, znudzilo... I moge podjac odchudzanie. Od jutra. Dam rade. Dieta 1500- 1600. Musi sie udac!!!!!
twojam
6 listopada 2010, 18:05Walczymy z kompulsami od jutra? :)
Parisss
6 listopada 2010, 13:10oj to rzeczywiście cholerstwo ;/ no nic już po teście ;) nie poddawaj się ;*