Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Mam się czym chwalić
30 listopada 2005
Po przeczytaniu kilku Waszych wpisów doszłam do wniosku, że za mało się chwalę. Wczoraj np byłam na takiej oficjalnej uroczystości, pod nosem talerz z pachnącymi ciastami, a ja - tylko kawka. Z przyjemnością patrzyłam jak jedzą inni. Właściwie było to dla mnie bezbolesne. W domu są ciągle jakieś słodycze (dla dzieci) a ja ich nie ruszam. Więc chwalę się. Słodycze to dla mnie największy problem. Nie mam żadnego problemu z niejedzeniem chleba, ziemniaków itp. Ale ze słodyczy zawsze było mi trudno zrezygnować. Walczyłam ze sobą. Teraz to tak jakby normalne, że ich nie jem tak jak nie palę. Dziękuję nie palę - dgy ktoś częstuje i dziękuje nie jem - gdy ktoś częstuje słodkościami. Nieźle co? Odniosłam już jakiś sukces.
kasiucha90
30 listopada 2005, 12:30No to bravo .... gratulacje :) Ja tam ze słodyczami tez zawsze mam problem ... dlatego jest mi dość cieżko ... ale jakoś przezyje :) POZDROWIONKA :)
dora26
30 listopada 2005, 11:52dziekuję za kometarz, Tobie też idzie świetnie, oby tak dalej, a wkrótce (wiosną) nasze ciała zostaną otulone promieniami słońca bo w końxu założymy te mini i bluzeczki odkrywające brzuch :)))
bri75
30 listopada 2005, 11:00Braaaaawwwwoooooo!!!!! [oklaski i aplauz na stojąco]