Dzisiaj miałam swój crossficik, wyjątkowo głównie aerobowy +wykroki:
scyzoryki
wskoki na boxa
pompki
wiosła x20- czyli jak seria 16to 16x20=320m
wykroki 20kg
ilość schodząca w seri: 16->14->12->10->8->6->4->2
pot ciekł po calusiękiej twarzy i co chwila czułam nieprzyjemny spływający pot ciurkiem w rowków biustu- ale nie bylam zmęczona
generalnie dostałam pod koniec takiego powera że mogłam robić w drugą stronę ale jak wróciłam do domu to czuję zmęczenie.....
dietowo znów mnie napadło nie jedzenie:
tzn wczoraj zjadłam mało i skończyło się że o 4 rano robiłam sobie białko z torby bo nie dałam rady spać z głodu
wliczyłam to do dzisiejszego menu i mam:
surowiec | /100g | kcal | b | t | w |
jajka | 1,4 | 194,60 | 7,56 | 5,88 | 0,42 |
pęczak | 0,4 | 133,6 | 3,36 | 0,8 | 29,96 |
warzywa na patelnię | 1,5 | 130,5 | 3,15 | 7,95 | 9,6 |
indyk | 1,34 | 164,82 | 32,03 | 2,28 | 0 |
ser biały półtłusty | 1,5 | 174 | 24,6 | 6 | 5,1 |
olej rzepakowy 2 łyżki | 0,3 | 265,20 | 0,00 | 30,00 | 0,00 |
marchew | 4 | 108 | 4 | 0,8 | 34,8 |
szpinak | 1,5 | 22,5 | 3,45 | 0,6 | 4,05 |
siemie lniane | 0,1 | 53,4 | 1,83 | 4,22 | 0,29 |
reneta | 1,91 | 91,68 | 0,573 | 0,191 | 23,111 |
soja pro | 0,1 | 34,2 | 8,1 | 0,2 | 0 |
bialko wpc | 0,2 | 78,2 | 15,6 | 0,2 | 2,86 |
x | total | 1450,70 | 104,25 | 59,12 | 110,19 |
x | g/kg mc | 4,29 | 1,64 | 0,93 | 1,73 |
x | % btw | 0,38 | 0,22 | 0,40 |
dobra ilość bez treningu ale wczoraj był, dziś był jutro będzie i w niedzielę będzie- nie wiem co z tego wyniknie naprawdę.
A teraz mój dylemat dietetyczny:
gorąco mi w jamie ustnej- lekkie pieczenie języka, lekki asmak i poczucie non stop śluzu w ustach- wydaje mi się że lekko się zakwasiłam tą ilością białka jaką jadłam a jak dowaliłam w weekend słodycze to mnie to dopadło - teraz myślę że jutro zamienię kaszę na warzywa bo kasza kwasotwórcza a warzywa zasadotwórcze,
Zastanawiam się czy jeszcze schodzić z ilością białka ......
piję moją wit C, do tego w sumie jak przeliczyć to mam 700 g warzyw i 190 g owoca to w sumie chyba nie mało?
jutro będzie jeszcze więcej warzyw.....
ale ta kaloryczność mnie martwi :(
nie wiem co począć....
jakoś za bardzo mi się jeść nie chce a na kolację będzie biały serek z cynamonem,,,,,, bo jeszcze nie zjadłam a w końcu zaczęłam o 4 rano.
Może po obżarstwie 2 ostatnich weekendów mi potrzeba takiej lekkiej głodówki?
nie wiem
i teraz jeszcze jeden problem - koleżanka z siłowni poleciła na zmniejszenie apetytu a w szczególności wstręt do słodkości herbatę czerwoną z apteki z hologramem :)
podobno jak się ją pije 3 x dziennie po 0,75 l (3 x zalewa się tą samą kostkę) i pije systematycznie to ma się obrzydzenie do jedzenia a słodycze wręcz śmierdzą.....po ok 3 tyg.
na razie mi to nie potrzebne ale zastanawiam się czy nie włączyć tego do swojej diety aby na święta i po świętach nie mieć ochoty na jedzenie słodyczy i żeby wytrwać w spalaniu tłuszczu,,,,, co o tym sądzicie? Poza tym jak teraz jem mniej to za chwilę wróci wilczy apetyt bo ile można być pod kreską? Może dzięki herbacie się wyrównam?