Trwało to o 3 tygodnie dłużej niż zamierzałem, ale wreszcie ważę poniżej 95kg. 6 kg za mną. Mam wrażenie przekroczenia jakiejś granicy i nadzieję, że teraz pójdzie z górki .
Zwyczajów nie zamierzam zmieniać, będę imprezować w weekendy, ale bez przeginania, tak do 1kg . Obawiam się tylko sezonu grillowego. Karkówka i piwo zdecydowanie bardziej idzie w boczki niż sushi, a zaproszeń nie brakuje.