Skoro zachciało mi się ćwiczyć znowu, to poszłam za ciosem i wracam na dietę, która kiedyś bardzo mi się podobała i na której chudłam. Montignac.
To w zasadzie zmiana stylu jedzenia, ale właściwie każda dieta tym jest.
Dieta MM w swoim czasie (och chyba już z 10 lat temu) nauczyła mnie wiele o łączeniu i niełączeniu produktów i oczywiście o indeksie glikemicznym.
No więc dziś rano spojrzałam prawdzie w oczy, weszłam na wagę (czego serdecznie nie cierpię) i patrzę a tam: 60,6 kg.
Mówię sobie ok, zawsze mogło być 62, a tu 60,6, więc lekko przekroczyłam moją granicę 60 kg, powyżej której nie czuję się dobrze w swoim ciele.
Wczoraj przygotowałam menu fazy I diety MM i do dzieła.
57 kg czeka na mnie.
ps. wczoraj 30 min. steppera i ćwiczenia domowe. :)
dariak1987
26 czerwca 2014, 19:14ja też w trakcie walki :) powodzenia !
Nefri62
26 czerwca 2014, 07:57super, początek zrobiony . miłego dnia :)