Miałam najbardziej zwariowany i najbardziej wymęczony tydzień w życiu.
Przy okazji przypomniałam sobie, że opieka nad małym dzieckiem jest najbardziej wymagająca gdy osiąga ono wiek około 2 lat. Mój pierwszy syn dał mi do wiwatu w tym okresie (pamiętam, że byłam bliska depresji), a mój drugi syn właśnie wkracza w ten etap rozwoju.
Straszne.
Żadne ząbkowanie i inne płacze nie są w stanie dobić tak bardzo jak bunt dwulatka.
Mądrzejsza doświadczeniem, postanowiłam pójść inną droga niż z pierwszym dzieckiem. Odkryłam w sobie (specjalnie na Dzień Matki) niewyczerpane pokłady cierpliwości (choć trudno mi było) i daję radę, ale generalnie to jest hardcore.
Zyskałam jednak po tym tygodniu bliższy kontakt z dzieckiem :)))