Wzięło mnie lenistwo z rana, obudziłam się o 4-tej, nie mogłam już zasnąć i stwierdziłam, że zamiast męczyć się przy biurku i wkładać zapałki na powieki :), zostanę w domu i nadgonię pracę domową.
Mam tyle zaległości, że nie wiem w co włożyć ręce. Zwykły weekend to jednak za mało, by kobieta w ciąży wszystko zdążyła zrobić. Gdyby ktoś wszedł teraz do mojego domu, to nie wiem co by o mnie pomyślał. W szczególności dotyczy to ubrań, których sterta wieeelka leży do prasowania a druga, jeszcze większa do prania.
Tak więc, krótkie surfowanie w sieci i do pracy.