a moja waga deszczu chyba nie lubi. Stanęła w miejscu i nie chce drgnąć. Co z nią?
Czasem się zastanawiam dlaczego to odchudzanie takie trudne jest? Przynajmniej u mnie. Ciężko mi to idzie i dziś wątpię w to, czy osiągnę 57 kg.
Nie mogę wyjść ze zdziwienia, dlaczego np. dziewczyny w moim biurze jedzą co chcą, zapychają się frytkami, hamburgerami, pizzami itd. i NIE TYJĄ !, a ja na zdrowym odżywianiu kuśwa nie mogę zrzucić 2 kg. Cuda, po prostu, CUDA. :/
Ok nie marudzę już. Może macie jakieś sposoby na to by ruszyć w dół z wagą?
Weekendzik przed nami:)))
Malgoska39
13 maja 2011, 11:14podobno najgorzej jest zacząć, ale ostatnie kilogramy też ciężko schodzą!!! :-)