Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Przeciwności losu


Jutro ważenie, a ten tydzień już jako kolejny mogę spisać na starty. Zaczynam wątpić czy dane mi jest schudnąć więcej niż 5 kg. Moja waga też jest przeciwko mnie ;) wyczerpały się w niej baterie. I tak się zastanawiam czy w ogóle jest sens się jutro ważyć. Bo może to walka z wiatrakami? Powiedzmy sobie szczerze - kocham jeść i zawsze będę, więc nawet jak schudnę to znowu przytyję. Przecież tak już było! Jestem beznadziejna! Do wszystkiego mam słomiany zapał. Nawet do odchudzania. Dzisiaj nie zjadłam nic co by wykraczało po za mój jadłospis przygotowany przez dietetyczkę, no i jestem głodna. Cały dzień obsesyjnie myślę o jedzeniu. Co chwilę myślę sobie, że przecież robię to dla siebie. Nikt mnie nie zmusza, odchudzam się bo chcę, bo wiem jak to jest być szczupłą, nosić modne ciuchy, cieszyć się tym co się widzi w lustrze. Ale może to nie dla mnie? Może ja mam być już zawsze taka "w sam raz". Tracę wiarę...
  • martyna4

    martyna4

    26 stycznia 2014, 10:34

    jestem pełna optymizmu w to że Ci się uda. Tylko potrzeba więcej cierpliwości! Nie trać wiary i nie poddawaj się czasami tak bywa że waga stoi w miejscu a przecież ta dieta to tak naprawdę zmiana myślenia co owocuje zmianą ciała i postrzegania samej siebie. Ja wierzę w Ciebie. Miłej Niedzieli

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.