Moje ambitne plany przeżycia weekendu - legły w gruzach. Impreza, grill, alkohol - nie mogło się udać.
Nie mogło? Mogło! Mogło, ale po co? Łatwiej było sięgać po ciasteczko, po sałateczke, po to, po tamto, siamto. Głupie tłumaczenie.
Jutro zaczynam jeszcze raz. Imprez póki co nie planuję-mam nauczkę.
Jedyny sukces - udało mi się zdobyć płyty ćwiczeń z Ewą
Po ostatnich nadal mam zakwasy-działają. Jutro cardio, skalpel i bieganie i ćwiczenia na talię, odpokutuję.
Nie mogło? Mogło! Mogło, ale po co? Łatwiej było sięgać po ciasteczko, po sałateczke, po to, po tamto, siamto. Głupie tłumaczenie.
Jutro zaczynam jeszcze raz. Imprez póki co nie planuję-mam nauczkę.
Jedyny sukces - udało mi się zdobyć płyty ćwiczeń z Ewą
Po ostatnich nadal mam zakwasy-działają. Jutro cardio, skalpel i bieganie i ćwiczenia na talię, odpokutuję.
bonbons1993
29 lipca 2012, 20:38Nie przejmuj się ;) Raz kiedyś naprawdę nie zaszkodzi ;) Powodzenia ; )
Julcia0050
29 lipca 2012, 20:32Oj, rozumiem Cię doskonale...U mnie weekend też jest za każdym razem porażką...:( oby tydzień był o wiele lepszy ;* Powodzenia! :)