Powoli się plan wykluwa. Przyszła dieta z respo. Trzy dania wymieniam, reszta spoko. Mam 3 duże posiłki i jedna przekąskę. Spoko. Muszę się nauczyć, że nie podjadamy. Dzisiaj dostałem w prezencie kilo cukierków i 2kg chałwy! Pokroilam i porozdawalam. Rozumiem, że ludzie chcą się odwdzięczyć, ale to co robię tak jest moja praca i jeszcze jak to są takie rzeczy, jak miód, czy słoik grzybów to spoko, ale jak dostaje jakieś bransoletki, czy tak jak teraz wirówek z bursztynu to nie czuje się z tym dobrze, bo to jest moja praca. Jasne, że czasami, albo dosyć często robię więcej niż muszę i jestem miła ale to moja praca. Muszę zacząć stawiać granicę. Pogadam z nimi, jak będą wyjeżdżać, bo teraz nie chce być niewdzięczna i robić przykrości...
Pracy mam dosyć, ale przez to że mam dziewczynę do pomocy to jest zupełnie inna bajka. Nie muszę biegać. Zobaczymy, jak przyjedzie 200osob za dwa tygodnie, ale na razie jest super.
Jutrk robię zakupy i od czwartku jażda. Małżonek powiedział, że pobiegnie z nami w sztafecie (szukamy czwartego) 26.10, jak schludne ileś tam kilo. Doskonała motywacja.
Do dzieła.