Witam Was Serdecznie Kochane
Ostatnio mniej tutaj zaglądam,ale po prostu nie mam czasu.
Dzisiaj mam wolne od pracy,od rana pada deszcz,więc postanowiłam że zrobię sobie kawkę i w końcu coś Wam naskrobię.
Jedna z użytkowniczek Vitalii poprosiła mnie bym napisała coś o pokusach,i kryzysach z którymi borykałam się przez te 5 lat walki.
Jak same wiecie,odchudzanie nie jest takie proste.Musi minąć na prawdę sporo czasu by Nasz organizm nastawił się na nowe,zdrowe jedzenie,które zastąpi Nam to co spożywałyśmy przed odchudzaniem.Najczęściej są to słodycze,fast foody,napoje słodzące,białe pieczywo i wiele wiele innych.Nie da się ukryć,że są to rzeczy które Nas tak na prawdę uzależniają.Owszem,są osoby które nie przepadają np. za słodyczami,ale za to uwielbiają np.chleb.
Ja byłam uzależniona od wszystkiego po troszku,i ciężko mi było to pokonać.Wiele razy się poddawałam i sięgałam po tabliczkę czekolady,biały chleb,czy coca colę.
Ale mimo wszystko się podnosiłam z powrotem i trafiałam na właściwy tor.Było ciężko,uwierzcie.
Zaczęłam kupować sobie suszone owoce,zaczęłam robić sobie koktajle owocowe,i to mi pomogło,zaspakajałam głód słodyczowy. Najgorzej było po obiedzie,wtedy zawsze miałam straszną ochotę na coś słodkiego.Często zamiast zwykłej czekolady,sięgałam po prostu po gorzką czekoladkę.Nie zaszkodzi a ochota na słodkie przechodziła.
Chleb-kolejny produkt,z którym nie umiałam sobie poradzić.Oczywiście biały chleb... ciemny był zawsze dla mnie niedobry,bleee.
Czytałyście książkę,albo może słyszałyście ''Dieta bez pszenicy'' ?? jeśli nie,to polecam.Tam jest wszystko opisane,jak pszenica niekorzystnie wpływa i niszczy nasze ciało,organizm.Rosną Nam brzuszki,powstaje cukrzyca i wiele innych.
Ale wracając do chleba...
Ciągle kupowałam sobie Wase,wafelki ryżowe i nic mi nie podchodziło,ciągle powracałam do chleba.
I nadszedł taki dzień,w którym stwierdziłam,że to po prostu chyba nie ma sensu,bo tyle złego nasłuchałam i naczytałam się o chlebie.
Zaczęłam kupować w końcu ciemny,początkowo słabo przechodził mi przez gardło hehe ale jakoś dałam radę. Teraz Go uwielbiam i nie zamienię go na biały.Ale powiem Wam,że staram się w ogóle ograniczyć jakikolwiek chleb.
Z resztą rzeczy jakoś sobie poradziłam,łatwo nie było ale dałam radę.
A jeśli chodzi o kryzysy to miałam ich kilka.
Raz pamiętam,że przerwałam walkę na miesiąc czasu bo wpadłam w strasznego doła,ale pomyślałam że nie warto zaprzepaścić tego co się zaczęło i osiągnęło.
Bez walki nic nie osiągniemy
Myślę,że do tego tematu powrócę jeszcze nie raz tutaj.
Podsumowanie miesiąca:
Miesiąc minął mi dość wzorowo,dieta ok,ćwiczenia ok.
Straciłam 3 kg i 10 cm.
Jestem zadowolona,nie poddaję się.
Dużo czasu spędziłam na rowerze,basenie no i oczywiście biegi,które tak bardzo kocham
Działam dalej !
Wam też oczywiście życzę dużo cierpliwości i wytrwałości.Pamiętajcie-Nic nie zrobi się samo !
No i na koniec Moje foto :
celinka888
25 lipca 2014, 21:35Tutaj to normalnie jak jakaś motywacja :) Ciało idealne, aż trudno uwierzyć, że kiedyś tyle ważyłaś...
pyzia1980 (moderator Vitalia.pl)
30 czerwca 2014, 17:17Śliczna i zgrabna :)
Schmetterlingg
30 czerwca 2014, 12:50Jesteś od dzisiaj moją największą motywacją!!!!
katinka75
30 czerwca 2014, 12:45świetnie wyglądasz, no i 3kg to super wynik :)
Schmetterlingg
30 czerwca 2014, 12:31To naprawde Ty na tych zdjęciach z przed Matko nie wierze!!!Naprawde jestem w szoku! Jak ty to zrobiłaś muszę Cię mieć w znajomych- daj mi twoję siłę prosze Tobie już nie jest potrzebna heheheh ;)))
UwierzWSiebie88
30 czerwca 2014, 12:32:))