Witajcie,
Znow zaczynam... nie ekscytuje się, ani nie podniecam tym...
nic nie chce myślec, liczyc, wierzyc... jestem zobojętniała emocjonalnie...
Piszę po to, by pamiętać jakie maksimum zaliczyłam... pewnie kiedys jak bede miala 100 kg , to przeczytam i sie popukam w glowe, jakie maksimum?!
26 stycznia 2016 zaczęłam dietę. Różnie to wychodzi. Trzymam się jakoś, lepiej lub gorzej, ale nienajgorzej...
75 kg !!!! przy 152 cm . OTYŁOŚĆ !!!
Nie paliłam 4 miesiace, do końca 2015 r .
Po silnych stresach i rozczarowaniach osobistych , zapaliłam. najpierw jeden, drugi, trzeci, bla bla bla.. suma sumarum k..mac.. pale znów
tyle z tego rzucania, że 10 kg z haczykiem przytyłam.
i na co mi to było ?!
dobra, nic nie mówie, bo jak sobie wspomne tamte chwile co doprowadzily mnie do zapalenia, to mam dość.
2 tygodnie i 3 dni jestem na diecie
waga dzis pokazała 70,6kg. Ładnie spadło, ale w pierwszym tygodniu, wiadomo. Zawsze tak jest, bo juz teraz , podczas tego tygodnia , waga zleciała tylko 0,7kg.
No, to tyle faktów.
Miłego weekendu życzę Wam.
Trzymajcie sie cieplutko
Pigletek
1 maja 2016, 22:34I jak Ci idzie?
roogirl
12 lutego 2016, 21:08Zobojętniała emocjonalnie? No nie, trzeba się cieszyć, odchudzanie się jest super, będziesz ekstra wyglądać, lepiej się czuć, więcej energii, same plusy :)
iwi221
12 lutego 2016, 20:29Ja też kolejny raz powracam. Waga ze stopki w moim przypadku dawno już nieaktualna. Dzisiaj na latino solo patrzyłam na siebie w lustrze.. Koszmar... Chciałabym znowu być szczupła ale sama już nie wiem czy mam jeszcze siłę....