Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Rachunek sumienia...zal za grzechy...mocne
postanowienie poprawy


Witajcie dziewczyny!!!

Wracam !!!

Jak wiecie sprawa mieszkania przybila mnie. Dziekuje Wam za optymistyczne komentarze ;). 

Nie moglam sie pozbierac, a potem byly swieta i tak oto zeszly 2 tygodnie i waga pokazala swoje.

Dzis wskaznik pokazal mi 61,0 kg. Tj. 1,2kg na plus. Paska zmieniac nie bede. Musze poprostu do niego dobic. 

Przez te 2 tygodnie sie nie oszczedzalam. Jadlam co popadlo. Tony slodyczy, piwka, drinki, smazone, ogolem wszystko co zakazane. Bywalo kilkakrotnie, ze  po polnocy  konsumowalam co w reke wpadlo. Czy to obiad, ktory zostal na 2 dzien czy ciastka, czekoladki itp.

No nic, nie ma co plakac nad rozlanym mlekiem, bo to i tak musztarda po obiedzie...

Ten tydzien robie taki lajtowy czyli jem to co chce i spisuje wszystko i podliczam kalorie. Oczywiscie wyrzucam smazone i tony slodyczy oraz alkohol kazdego rodzaju. Chce po prostu sprawdzic czy waga pokaze jakis spadek. Szacuje dziennie ok 1500kcal. 

W nastepnym tygodniu zrobie sobie oczyszczanie. Na 7 dni. 

Musze rowniez wrocic na basen. 

To tyle z postanowien. 

Trzymajcie sie cieplutko ;)))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.