Witajcie dziewczyny!!!
Wracam !!!
Jak wiecie sprawa mieszkania przybila mnie. Dziekuje Wam za optymistyczne komentarze ;).
Nie moglam sie pozbierac, a potem byly swieta i tak oto zeszly 2 tygodnie i waga pokazala swoje.
Dzis wskaznik pokazal mi 61,0 kg. Tj. 1,2kg na plus. Paska zmieniac nie bede. Musze poprostu do niego dobic.
Przez te 2 tygodnie sie nie oszczedzalam. Jadlam co popadlo. Tony slodyczy, piwka, drinki, smazone, ogolem wszystko co zakazane. Bywalo kilkakrotnie, ze po polnocy konsumowalam co w reke wpadlo. Czy to obiad, ktory zostal na 2 dzien czy ciastka, czekoladki itp.
No nic, nie ma co plakac nad rozlanym mlekiem, bo to i tak musztarda po obiedzie...
Ten tydzien robie taki lajtowy czyli jem to co chce i spisuje wszystko i podliczam kalorie. Oczywiscie wyrzucam smazone i tony slodyczy oraz alkohol kazdego rodzaju. Chce po prostu sprawdzic czy waga pokaze jakis spadek. Szacuje dziennie ok 1500kcal.
W nastepnym tygodniu zrobie sobie oczyszczanie. Na 7 dni.
Musze rowniez wrocic na basen.
To tyle z postanowien.
Trzymajcie sie cieplutko ;)))