usnac nie moge... wypilam 2 piwka... nic nie dalo... jedynie to ze przestalam plakac... zjadlam 2 pulpety z buraczkami, na to pączka w polewie czekoladowej, 1 delicje i wafelka w czekoladzie 55g.
Brzuch mam jak balon. Dzisiejszy sukces w postaci "5" moge wrzucic w przeszlosc...
Nie dosc ze niespodziewana katastrofa, to jeszcze lada dzien babskie dni... sie cholerka skumulowalo....
Wiecie co najgorsze? Ze sobie postanowolam w wielkim poscie nie jesc slodyczy, nie pic alkoholu. Jedna zalamka... i tydz przed swietami poleglam... zostalo z postanowien tylko nie picie kawy... boszzz .. jaka ja slaba psychicznie...
Nic, mam nadzieje, ze jutro nowy dzien obudzi mnie z tego chwilowego zalamania i wkrocze znow na droge odchudzania. Wiem, ze jak jakims sposobem nie pozbede sie tego dola, to lada chwila wroce to punktu wyjscia...
Zawsze jak mam nieprzewidywalne stresy zakanczam diete i jojo...
Teraz sie nie moge tak poddac...
Chce wrocic do dawnej siebie...
Mialam w planie jutro basen, ale obawiam sie nadejscia @ ... jak nie urok to... okres... zycie kobiety.. uslane rozami... a raczej kolcami od tych róż...
Trzymajcie sie dziewczyny ;)
Ademida
3 kwietnia 2015, 19:45Jeden raz pociąga za sobą wiele razy. Też wpadłam - wczoraj i dzisiaj - trzeba spiąć cztery litery i iść dalej.
urginea
5 kwietnia 2015, 11:16Święte słowa... teraz świeta.. bez komentarza pozostawie moja diete...