Tak jak wczoraj pisałam dzisiaj rano wstałam i pierwsze co zrobiłam to zważenie i zmierzenie. Szczerze powiedziawszy jestem w szoku, od ostatniego ważenie ubyło mi 4,5 kg. Nie wiem w jakim czasie to spadło, ale jestem dumna. Moje pierwsze stracone kilogramy podczas drogi do lepszego i nowego życia ;)
Wczoraj byłam znów pobiegać, towarzyszyli mi brat i kuzynka. Coraz więcej radości czerpię z tego sportu. Pamiętam zeszłotygodniowe początki i te okropne zakwasy po drugim dniu. Ale nie poddałam się bólowi, stawiłam temu czoła. Z każdym dniem było coraz lepiej i łatwiej. Przedwczoraj kiedy wróciłam z biegu poczułam ból mięśni, których wcześnie nie czułam. A to znak dla mnie, że zaczyna pracować cały organizm, całe moje ciało. Zastanawiam się czy nie dołożyć sobie brzuszków oraz czy nie zwiększyć trasy do biegania. Choć dokucza mi kolano postawiłam właśnie na ten sport. Pamiętam jak już podstawówki niechętnie ćwiczyłam na lekcjach wychowania fizycznego. To wszystko było spowodowane tylko jednym - byłam grubsza, mniej sprawna. Dobrze, że w podstawówce miałam dwie koleżanki i kolegę, którzy też byli mniej sprawni i wszyscy biegliśmy jako ostatni. Myślę, że to też miało na mnie wpływ, po prostu świadomość, że nie byłam sama. W gimnazjum ludzie się zmienili, miałam koleżankę z ławki, która zawsze mnie chwaliła, że przebiegłam, czułam się wtedy doceniona i aż chciało się biec. Natomiast w szkole średniej zaczęły się z mojej strony kombinacje jak nie ćwiczyć. Nie powiem, że byłam szykanowana, ale po prostu to była ogromna szkoła, masa ludzi na jednej sali z różnych klas i w różnym wieku. Wstydziłam się tego jak wyglądam i jak się ruszam. Kiedy w 2 klasie doznałam kontuzji kolana byłam w siódmym niebie, ponieważ dostałam zwolnienie do końca roku szkolnego. Tak udało mi się nie ćwiczyć również w 3 i 4 klasie.A teraz 4 miesiące po ukończeniu szkoły, właśnie ja, zaczęłam biegać, czyli zaczęłam robić coś czego kiedyś wręcz nienawidziłam. To niesamowite, że sam bieg sprawia mi radość, a dodatkowo pozwala się wyciszyć i uspokoić. Myślę, że znalazłam swój sposób. A jeśli kolano zacznie boleć, to w rezerwie mam sprzęt do nordic walking, który też swego czasu trenowałam ;)
POŚWIĘĆ DZIEŃ DZISIEJSZY DLA JUTRA!
grubbaska
4 sierpnia 2013, 22:09świetnie;) każdy ma jakąś dyscyplinę, która sprawia mu radość a to chyba najważniejsze by robic to co się lubi:)) Sama kiedyś mam zamiar zacząć biegać, ale gdy trochę kg mi spadnie i kondycja się poprawi;)
ada2304
2 sierpnia 2013, 16:09gratuluje spadku wagi i wiary w siebie ze da sie rade! tak trzymaj powodzenia:)
Mamure
2 sierpnia 2013, 15:57dobrze, ze zaczelas walke:) troche wiary w siebie i za kilka miesiecy ludzie nie beda poznawac cie na ulicy. trzymam kciuki, powodzenia:)