Cześć.
Wczoraj byłam na spotkaniu z P. Było dość dobrze. Denerwowałam się strasznie. Posiedzieliśmy w parku a później poszliśmy na pizze. Tak moje drogie, zjadłam pizze, ale była rozmiaru pizzerinki z biedronki, albo i nawet mniejsza. Czasami można i nie pluję sobie w twarz. Waga leci, centymetry lecą. Zrobiłam sobie kilka dni przerwy od ćwiczeń, ale od dziś wracam ze zdwojoną siła.
Dziś od rana mam kaiepski humor. Pokłóciłam się z mamą na temat pomniki taty. Jeszcze pół roku do stawiania go a my już się kłócimy. Nie pozwolę postawić mu żadnego wymyślnego ścierwa. Ma być prosty pomnik i tyle. Wiem co lubił mój tata.
Przychorowałam troszkę, ale mam siłę do dania sobie w kość z ćwiczeniami. Będę ćwiczyła choćbym miała płakać i zwijać się z bólu.
A teraz lecę robić obiad ( pulpeciki z mięsa indyczego, fasolka szparagowa [żółta], ryż, marcheweczki)
a na śniadanie zjadłam bułkę z szynką z indyka i jeden kawałek sera z pomidorkami.
Trzymajcie się ! Buziaczki
EDIT: Będę robiła porządek w znajomych. Mam was tyle a patrzę, że czyta mnie zaledwie 6 osób.
Skinnygirlll
30 czerwca 2013, 20:59Podziwiam, że dajesz radę :) Też uważam, że jak zje się coś w małych ilościach to nic się nie stanie :) Trzymaj się :) Powodzenia
Behappy1997
30 czerwca 2013, 18:16Pójdźcie z Mamą na kompromis. ! Nie można nie kłócić o takie rzeczy. !
Weronika.22
30 czerwca 2013, 14:53pizza
Tosia8787
30 czerwca 2013, 14:33Pewnie postaw na swoim...tez jestem zdania ,że prostota jest najlepsza. A co do ćwiczeń 3 mam kciuki :) Buziolki i 3 maj się chudo :)