mija kolejny dzien moich zmagan i musze przyznac ze na razie idzie mi niezle. Wczoraj ladnie zaliczylam porcje cwiczen - chociaz szlo mi ciezej niz poprzeniego dnia - jednak uwielbiam to zmeczenie po wykonaniu wszystkich zalozonych cwiczen. Jestem z siebie dumna i wiem ze to bylo dobre. Dzis jestem cala obolala ale jakos powoli moje cialo sie przystosuje - mam nadzieje ze dojde do momentu kiedy bedzie mi brakowalo wysilku fizycznego.
Po raz kolejny w pracy trafil sie dzien ze ktos chodzil i czestowal czyms slodkim - wczoraj koleznka miala 5 lecie pracy i na stole stalo piekne ciasto ale nawet nie podeszlam, dzis czestowano bombonierka ale tez sie nie skusilam. Moge powiedziec wow! Bo ja slodyczy to zadko odmawiam.
Oczywiscie wszyscy byli zdziwieni i pytali czemu nie chce sie poczestwoac czyzbym sie odchudzala? I przyznalam ze tak. Do tej pory zawsze tak mialam ze wstydzilam sie ze bylam na diecie ale dzis uznalam ze lepiej jak powiem bo moze dzieki temu unikne komentarzy. W koncu nie wstydze sie ze sie odchudzam - moze to oznacza ze nei wstydze sie przyznac ze jestem za gruba i mam z czego sie odchudzac? Hmm w kazdym razie to chyba sluszna droga.
MARCELAAAA
17 października 2012, 18:05No i bardzo dobrze że powiedziałaś ,teraz nikt na Ciebie już dziwnie patrzeć nie będzie jak będziesz odmawiała słodkości :)Nikt nie będzie szeptała za Twoimi plecami na twój temat i snuć domysły co się z Tobą dzieje :)A i dla Ciebie będzie to większa motywacja do działania ,wszyscy będą obserwować czy dietę trzymasz i czy przynosi jakieś skutki :)Powodzenia :)