Dobry wieczór!
Trwam w postanowieniu :) Staram się zmieniać siebie każdego dnia, uspokoić się i wewnętrznie wyciszyć. Jedyne, z czym ciągle mam ogroooomny problem to poranne wstawanie. W ogóle jakiekolwiek wstawanie. Czy jest siódma rano czy jedenasta - nie mogę się podnieść i tyle. Na szczęście wieczory, kiedy kładłam się do łóżka i nie mając na czym się skupić zaczynałam rozmyślać (co przeważnie kończyło się spazmatycznym płaczem i koszmarnymi snami) wydają się być za mną. O przeszłości staram się myśleć pozytywnie. Wspominam to, co było piękne, nie zastanawiam się natomiast nad tym, co straciłam, co mogłabym przeżyć, gdyby pewne sprawy potoczyły się inaczej. Jest mi ciężko, ponieważ wraz ze śmiercią bliskiej osoby umarł pewien piękny rozdział w moim życiu, o którym zawsze myślałam, że nigdy się nie skończy. Tymczasem staram się poradzić sobie z własnymi emocjami.
Dzisiejszy dzień minął spokojnie. Nakarmiłam króliczki, zjadłam śniadanie, posprzątałam trochę, posiedziałam na kompie oglądając teledyski i słuchając muzyki, która przyprawiała mnie o gęsią skórkę. Żadnego przymusu, żadnego stresu. Później ugotowałam zupę marchewkową, którą bardzo lubię, a poza tym miałam w domu hurtowe ilości marchewki, więc nie chciałam, żeby się zepsuła :) Tak trochę przebimbałam ten dzień, ale widocznie potrzebowałam tego.
Zapaliłam świeczki na stole. Na cmentarzu co prawda nie byłam, bo nie mam tu nikogo i nawet nie wiedziałabym gdzie iść, ale nie zapomniałam. Byłam spokojna. Halloween nie obchodzę, ale aż mi się wczoraj szkoda zrobiło naszych ruskich dzieciaków, które latały po klatce i dzwoniły do drzwi, a rzadko kto im otwierał. Sama nie otworzyłam i miałam nawet trochę wyrzutów sumienia, bo tak się ładnie poprzebierały... ale jak noga boga nie miałam w domu ani pół cukierka i po prostu głupio mi było otworzyć. Obiecałam sobie jednak, że w przyszłym roku uzbroję się w coś na takie okazje. Ja, która normalnie nie może patrzeć na dzieci.
Teraz idę na kolację, później na spacerek z E, nakarmić króliczki lulu. Nie będę chyba dzisiaj z nimi siedziała, jestem zmęczona jak nie wiem co i mam nadzieję wcześniej się dziś położyć. Szczególnie, że jutro do szkoły.
Na koniec wstawiam teledysk, który dziś dosłownie mnie poraził. Piosenkę znam nie od dziś, ale tego występu nigdy wcześniej nie widziałam. Ktoś dobrze napisał w komentarzu - ona jest stworzona do tego, żeby śpiewać ją w deszczu przy akompaniamencie zakochanego w tobie tłumu:
Trzymajcie się cieplutko :*
ula
Shibutek
2 listopada 2015, 14:31Uwielbiam tą piosenkę ;)
karanu
2 listopada 2015, 00:36Trzymaj się! Ja też zaczynam jutro walkę o lesze jutro ;) Znowu tyję a jak tyję to z każdym gramem staję się nieszczęśliwa . A piosenka suuuuper . A od jutra już będzie tylko lepiej . Trzymaj się !
krcw
1 listopada 2015, 23:25Ty tez się trzymaj :* a co do teledysku to on ma chyba akustyczna gitarę ??? bo elektryczna chyba nie powinna być używana w deszczu ? :D :P
UlaSB
2 listopada 2015, 23:57Nie mam pojęcia, sama się zastanawiałam jak to możliwe, że nie doszło do zwarcia... ;)
Magdalena762013
1 listopada 2015, 21:03Mam nadzieje, ze z kazdym dniem bedzie lepiej. Napisalas, ze umarl ktos Ci bliski- dlatego rozumiem, ze cierpisz. Ale zwykle te osoby daja wsparcie "z gory" jesli tylko moga.... Z tymi biegajacymi dziecmi po bloku mialam to samo- zero cukierkow, wiec zero otwierania i...
UlaSB
2 listopada 2015, 23:55Ta śmierć to główny powód moich zmartwień, przyznaję... Ale chyba dałam radę sobie wytłumaczyć, że muszę się trzymać.
Magdalena762013
2 listopada 2015, 23:57Ciesze sie! Trzymaj sie dzielnie. Dobranoc.
natalie.ewelina
1 listopada 2015, 20:21mam nadzieje ze sie odrodzisz na nowo..u mnie tez w kolko dieta jedzenie nie jedzenie...i wieczny obraz jak spadam w dol...zyje bo musze....a chce moc sie cieszyc z zycia....ale jak? no jak?...pozdrawiam
UlaSB
2 listopada 2015, 23:53No właśnie, gdzie cała radość? Chociaż właściwie nie mogę narzekać, to czegoś mi jednak brakuje... I widzę, że nie tylko mnie ;)
orchidea24
1 listopada 2015, 19:38ja wstaję w tygodniu o 5:30 i też ledwo się ostatnio podnoszę, a w weekendy, kiedy mogę pospać dłużej, o 6 już nie mogę spać .. masakra :)