Dobry wieczór!
Dzisiejszy dzień zaliczam do tych, które nigdy nie powinny były nastąpić. O 04:35 obudził mnie ból żołądka. Poszłaaam! do kibla... Oszczędzę Wam dzisiaj szczegółów, ale przez cały dzień, od godz. 08:00 byłam w drodze i miałam rozwolnienie. Męczyłam się strasznie, poza tym cały czas niesamowicie boli mnie brzuch. Leki nie pomagają. Na każde jedzenie reaguję natychmiastowym bólem i ciągle latam do kibla. Jakiś koszmar. Nie poszłam na ostatnie zajęcia, bo po prostu nie mogłam wytrzymać z bólu. I tak drałowałam te 2,5 km do dworca ze ściśniętymi pośladami, bo na placu uniwersyteckim jest remont i nawet nie wiedziałam, gdzie teraz jest przystanek autobusowy.
Przestałam już wierzyć, że to ten serek wiejski, bo raz, że ile ja go jem, a dwa, że mój żołądek reaguje źle nawet na wodę. Mimo wszystko jutro serka nie będzie, zobaczymy, czy coś się zmieni...
Był jednak jeden pozytywny akcent - spotkałam dziś koleżankę, którą widziałam ostatnio na początku lutego, czyli 2,5 m-ca temu. Na dzień dobry zapytała, kiedy zdążyłam tak schudnąć, chciała od razu wiedzieć, co i jak robię i mówiła, że nie może ode mnie oderwać oczu ^^ Takie coś to ja rozumiem! ;)
Lecimy z fotomenu:
Jako że cały dzień miałam być na uczelni, poza śniadaniem wszystko popakowałam do lunchboxów.
Śniadanie: zapowiadana wczoraj waniliowa owsianka z ciecierzycą - wyszła nieziemska! Po prostu tak utrafiłam w swój gust, że ja pierdziu :) W drodze do domu chciałam kupić kolejną puszkę, żeby jutro zrobić powtórkę, ale cholera nie mieli, będę musiała kombinować z fasolą... Na zdjęciu polana miodem i posypana migdałami.
II śniadanie: resztki selera z wczoraj, kilka pomidorków koktajlowych, spora garść surowego groszku cukrowego i 1/2 kromki pełnoziarnistego chleba orkiszowego.
Obiad: sałatka makaronowa - pyszna! Myślałam na początku, że spieprzyłam sos, bo nie podobał mi się zapach (zrobiłam z olejem lnianym), ale po wymieszaniu było po prostu obłędne :) Na dniach wstawię przepis na bloga, bo sałatka jest prosta, sycąca, a do tego efektownie wygląda ;)
Tu jeszcze cały lunchbox :)
I sałatka w pułapce ;)
Sosu nie sfotografowałam, bo zwyczajnie nie było czasu, ale zrobię to, jak będę wstawiała przepis :)
Kolacja: nie uwierzycie - 1/2 serka wiejskiego, 1/2 activii, 1 jabłko. Ale nie wiedziałam, że będę dziś miała takie przeboje, jak przygotowywałam tę kolację... A co najśmieszniejsze, dopiero po kolacji żołądek trochę się uspokoił. Nic już nie rozumiem. Ale jak mówię od jutra serka już niet. Coś innego sobie wymyślę, warzywka jakieś...
Co do aktywności fizycznej, to codzienny spacer - Vtracker pokazuje ok. 550 kcal, ale było więcej. Nie zawsze pamiętam, żeby go włączyć, poza tym żre baterię jak głupi... Latałam dzisiaj dużo po schodach i w ogóle, tak że tego.
Poza tym z trwogą oglądam, jak mój ukochany Bayern dostaje w dupę i kasuje kolejne gole. Mówię Wam, mam dosyć tego dnia :)
Ćwiczyć dziś nie będę, bo nie mam ochoty zostawić na jasnym dywanie pasa startowego ;) Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej.
Trzymajcie się cieplutko i do jutra! :*
ProgramActivia
2 grudnia 2014, 12:42Za to, że do swojej diety włączyłaś Activię i dbasz o brzuch, mamy dla Ciebie najnowszą płytę Shakiry. Będziesz z nią mogła wykonać taniec radości po utracie każdego zbędnego kilograma :) Będziemy wdzięczni za mail na kontakt@activia.pl i podanie adresu, na który możemy wysłać płytę.
meglio.vita
30 kwietnia 2014, 20:57super menu :) życze zdrowia :)
UlaSB
30 kwietnia 2014, 21:03Dziękuję bardzo! ^^
elirena
30 kwietnia 2014, 18:08Dużo dużo zdrówka życzę ;)
UlaSB
30 kwietnia 2014, 20:18Dziękuję bardzo ^^
flaviadeluce
30 kwietnia 2014, 12:39możesz dać przepis na owsiankę?
UlaSB
30 kwietnia 2014, 15:47Postaram się wrzucić dziś na bloga :)
UlaSB
30 kwietnia 2014, 20:18Już dodałam, proszę bardzo: http://wege-vita.blogspot.de/2014/04/owsianka-waniliowa-z-ciecierzyca.html :)
winter_beats
30 kwietnia 2014, 12:34a dzisiaj zaopatrzyłam się w cieciorkę i na pewno popełnię Twoją owsiankę wkrótce :) oby Ci te rewolucje szybko minęły, może jednak powinnaś iść do lekarza...
UlaSB
30 kwietnia 2014, 15:46Ech, w środę nigdzie mnie nie przyjmą, a jutro 1. maja... Jeśli nie przejdzie do piątku, na pewno się wybiorę :) Baw się dobrze przy popełnianiu owsianki, mam nadzieję, że i Tobie posmakuje! ^^
kiki83
30 kwietnia 2014, 12:10Tak się zastanawiam nad tym bolem brzucha i nasuwa mi sie pytanie, na ile dokladnie przeplukalas przed gotowaniem quinoe? Nie wiem, czy to dobry trop, ale ko kojarze, ze saponiny w niej zawarte zwiększają wydzielanie soków trawiennych w żołądku, żółci oraz soku jelitowego...
UlaSB
30 kwietnia 2014, 15:45Hm... Nie opłukałam jej dokładnie, to fakt. Ale zjadłam jej naprawdę niedużo (40 g przez dwa dni), poza tym jak na mój ust za długo to wszystko trwa jak na zwykłe zatrucie żołądkowe ;)
reksio85
30 kwietnia 2014, 07:13może grypa jelitowa???
UlaSB
30 kwietnia 2014, 11:29Na to wygląda... :(
reksio85
30 kwietnia 2014, 20:15współczuję, bo też ostatnio przechodziłam. ale pociesz się, że zostały max 2 dni jeszcze ;)
UlaSB
30 kwietnia 2014, 20:18Chwilowo mam spokój, ale na razie nie chcę nic mówić, bo zapeszę... ;)
earned-not-given
30 kwietnia 2014, 00:04aaaaa moja ukochana ciecierzyca w mojej ukochanej owsiance?! nie wierzę, że takie coś w ogóle istnieje!!! Boże, dlaczego zawartość ostatniej puszki wsypałam znowu do zupy porowej! i teraz nie mam! haha ja się za 2 tygodnie widzę ze starymi znajomymi i nie mogę się już doczekać, żeby znowu usłyszec że schudłam :D okropna jestem!
UlaSB
30 kwietnia 2014, 11:32Uwielbiam to połączenie :)) Muszę dziś koniecznie kupić cieciorkę, bo już za nią tęsknię ;-) Trzymam kciuki za komplementy od znajomych! ^^
mery124
29 kwietnia 2014, 23:50Jesz surowe pieczarki??
UlaSB
30 kwietnia 2014, 11:33Jasne, dlaczego miałabym nie jeść?
Wercia_1983
29 kwietnia 2014, 22:24Polecam na biegunkę suszone jagody - są niezawodne, oraz gorzką czekoladę (babciny sposób). Ponoć również skuteczne jest siemię lniane w postaci kisielu bądź papki hamuje biegunkę oraz działa osłonowo na ścianę jelita. Zdrówka życzę :)
UlaSB
29 kwietnia 2014, 22:31Suszonych jagód niestety nie mam... Ale jeśli do jutra nie przejdzie, na pewno pobawię się z siemieniem :) Dziękuję bardzo za radę! :)
earned-not-given
30 kwietnia 2014, 00:06hm, jak próbowałam siemienia lnianego w tych glutach, to nie wiem nawet, czy zadziałało, bo wróciło z powrotem tą samą stroną... również niemiłe uczucie ;D
UlaSB
30 kwietnia 2014, 11:35Uuu, to chyba sobie daruję; -) Na razie zaopatrzyłam się w węgiel ;-)
CzekoladowaSilje
29 kwietnia 2014, 22:06O jej... zaczynam się poważnie o ciebie martwić.. może idz z tym do lekarza? Albo może zrób soibe dzień diety na zatrzymanie tego? Czyli bez owsianek, warzyw owoców (wiem brzmi paskudnie!), ale zólte kukurydziene chrupki itp. wiesz zeby udobruchać jelita... Ale menu musze przyznać wygląda wspaniale...
UlaSB
29 kwietnia 2014, 22:15No jak... bez owsianki..? Nie dam rady :)) Ale może zrobię dzie bez activii (chociaż też będzie ciężko, bo uwielbiam) no i przede wszystkim bez serka wiejskiego :)) Do lekarza na razie jeszcze nie chcę, póki co nic innego mi nie dolega :))
CzekoladowaSilje
29 kwietnia 2014, 23:09To zdrówka kochana ;*
UlaSB
30 kwietnia 2014, 11:36Nie dziękuję! ^^ :*
Grubaska.Aneta
29 kwietnia 2014, 21:59A więc niech już się ten dzień kończy i nie powtarza, ale menu wysmienite!
UlaSB
29 kwietnia 2014, 22:14Na szczęście powoli się kończy... :) Cieszę się, że menu Ci się podoba ^^
lukrecja1000
29 kwietnia 2014, 21:58na ten gigantyczny rozstrój żołądka powinnaś koniecznie połykać wegiel w tabletkach! Uważaj na odwodnienie! Pozdrawiam JU
UlaSB
29 kwietnia 2014, 22:13Jasne! Węgiel to jest myśl, kompletnie mi z głowy wypadło! Dziękuję za radę, jutro od razu kupię w drodze do szkoły. Również pozdrawiam! :)
tutli
29 kwietnia 2014, 21:50Apetyczne menu :)))
UlaSB
29 kwietnia 2014, 22:12Dziękuję :))