Dobry wieczór!
Dzisiejszy dzień był całkiem fajny :) Zrobiłyśmy z Mamą 5-km spacer, byłyśmy w Rossmannie, i C&A (gdzie znalazłam super jeansy, tak mi ślicznie wyszczuplały nogi! ale były drogie jak cholera i w dodatku za duże w pasie - znowu nic sobie nie kupiłam) i w almie. Nawet nie wiedziałam, że jest w moim mieście, dopiero koleżanka mnie poinformowała. Alma jest genialna, droga, ale mają taki asortyment, że pała mięknie... Jakie makarony, jaki wybór kasz, oliwek, no wszystkiego! Tylko tortilli pełnoziarnistej nie dostałam (chociaż na ich stronie www widziałam) i wędzonego tofu. To nic, tortilla mi szczęścia niepotrzebna, a tofu kupię sobie w "Wegetarianinie" :) Kupiłam za to ksylitol i kuskus, w którym po dzisiejszym obiedzie po prostu się zakochałam :))
Po powrocie do domu ugotowałam bardzo prosty i bardzo pyszny obiad, poczytałam trochę najnowszego "Focusa", posprzątałam kuchnię i siadłam do kompa :D Szukałam fajnego k-popu i j-popu, bo lubię się pojawić na te ich dziwaczne stroje, a poza tym udało mi się już znaleźć kilka fajnych japońskich i koreańskich kapel :)
Później szukałam fajnej muzyki fajnych lasek, znalazlam The Pretty Reckless, M2M, Meg & Dia, Paramore... i tysiące innych :) Teraz będę sobie przesłuchiwać i patrzeć, co jest fajne, a co nie :d
Ćwiczyć w domu nie ćwiczyłam, bo już mi się nie chciało po tym spacerze :) Jutro poćwiczę :)
Przejdźmy do fotomenu:
Na śniadanie jak zwykle owsianka, dziś dla odmiany z mango (skurwysyn był tak niedojrzały, że go blender nie chciał brać, mimo że całą noc przeleżał w papierowej torbie obok jabłka :/ musiałam go w końcu pokroić na maleńkie kawałeczki, żeby coś ruszyło) i kiwi.
II sniadanie znów byłam zmuszona zabrać ze sobą. Z resztek warzyw i favity zrobiłam sałatkę grecką.
Na wierzch lunchboxa wrzuciłam kilka słupków marchewki, dressing do sałatki i pół tortilli z serem cheddar, oliwkami, marchewką, hummusem i pomidorkami koktajlowymi, pokrojonej w ślimaczki. Przed krojeniem podgrzałam całość w mikrofalówce, co by się nie rozdupcyło i faktycznie bezproblemowo przetrwało całą podróż :)
Obiad był megaszybki i megapyszny. Postanowiłam zaryzykować i zamienić makaron kuskusem - okazało się to strzałem w dziesiątkę! Smakowało, jak gdyby mój wczorajszy, podgrzany w mikrofali sos warzywny i ta kasza byli dla siebie stworzeni, makaron przy tym nawet nie kuca :) Wiem, że sos wygląda, jakby go ktoś już kiedyś zjadł, ale uwierzcie - był super :) Do tego szybka surówka z dressingiem francuskim.
Na kolację jak zwykle serek wiejski, tym razem z resztką śliwkowej activii i brzoskwiniową Jogobellą z acerolą. Danie wybitnie niefotogeniczne, więc zdjęcia nie będzie :P
Idę, bo komp mi szaleje i co chwilę wywala cały wpis, za chwilę mnie coś trafi...
Trzymajcie się cieplutko i do napisania! :*
zzuzzana19
5 kwietnia 2014, 13:38Twoje posiłki są naprawdę meeega ! A kuskus uwielbiam, szybciutki do przygotowania i niesamowity smak :)
winter_beats
20 marca 2014, 20:09przepysznie to wszystko wygląda, szczególnie obiad :) sama muszę zrobić taki sos :) u mnie Almy brak, a szkoda, skoro taki wybór mają. za to lidl, aldi, biedronka, carrefour, inter marche, netto, polo market, więc nie narzekam :) a i nie wyobrażam sobie nie mieć Rossmana pod ręką. fajny spacer dzisiaj miałaś, ja zdziałałam niecały kilometr, bo robiłam za niańkę pół dnia. gdzie kupujesz ksylitol? znaczy, czy nie wiesz, czy jest w jakimś supermarkecie, czy kupujesz w bardziej specjalistycznym sklepie? czasami chciałabym coś dosłodzić, ale wzbraniam się przed cukererem :]
elirena
20 marca 2014, 13:25Alma i wybór makaronów :) A jak mi tu brakuje Rossmana :(
MusingButterfly
19 marca 2014, 23:38Pysznie ttu u Ciebie !!:)
BigMum
19 marca 2014, 23:09pysznie u ciebie
andzia655
19 marca 2014, 23:06Pięknie to wszystko wygląda i zapewne pysznie smakuje. Jestem pełna podziwu.
neutralnaaa
19 marca 2014, 22:40pysznie wygląda ale mikro ilości :D