Wstałam rano, wzięłam tabletki... uszykowałam sobie szklankę ciepłej wody z cytrynką i zium, pół godzinki przed jedzonkiem pochłonęłam ją praktycznie za jednym przechyleniem kubka. Pychotka! Uwielbiam rozpoczynać dzień tym magicznym płynem. :) Daje kopa z rana, przeczyszcza jelitka ze złogów - cudeńko. Na śniadanko ciemna bułka z serkiem czosnkowym, pomidorkiem, polędwicą i oczywiście do tego jogurt naturalny, wszystko zwieńczone czerwoną herbatą pół godzinki po posiłku. Po śniadanku szybko na uczelnie - podanie o urlop dziekański złożone, smutno, pusto... przykro. Jestem zawiedziona tą decyzją, jednak wiem że ona jedyna była w tym przypadku słuszna. Na drugie śniadanie jabłuszko zjedzone w pośpiechu, potem w domku zjadłam jeszcze jogurt naturalny i owoc kaki, do tego po raz kolejny czerwona herbatka. O 15 obiadek (buraczkowa mojej mamusi i jogurt naturalny, pychota!), i o 18 kolacja jogurt naturalny i czerwona papryka. Yummy. <3
Po wczorajszym owsiankowym dniu waga z rana pokazywała 55 :) Jutro kolejny owsiankowy dzień, miejmy nadzieję że niedługo wrócę do 54 i będzie już tylko z górki. :)
Wczorajszy zastrzyk z ketonalem nie pomógł w walce z bólem, płacz, gryzienie kołdry by zadusić krzyk.. panika ojca w oczach... Bardzo boli mnie to, że tak mocno ranię swoich rodziców tym bólem, moim stanem, moją niemocą. Chciałabym uśmierzyć ich ból, pomóc odciągnąć od tego myśli, ale jak? Jestem bezradna na ich łzy. Powtarzanie "będzie dobrze", "jakoś się ułoży", "damy radę"... to już na nich nie działa. Jestem wewnętrznie rozdarta.
MariaMagdalena1974
18 listopada 2015, 14:17Panika w oczach ojca....ruszylo mnie to do lez:(Wiem co oni czuja...tak bardzo wiem...Wiesz ja jestem twarda ale niestety uwierz w takich chwilach najbardziej twardego z nog zmiecie:(Zycze Tobie niuncia wytrwalosci i aby te zle chwile jak najszybciej odeszly.Tule bardzo mocno!
Tysialke
18 listopada 2015, 20:13Dziękuję bardzo. Kiedy dziecko widzi bezradność i ból wykrzywiający twarze swoich rodziców... to jest tak bolesne, okrutne. Los sobie z nas drwi, ale my damy radę. Bo jak nie my ... to kto?