Rozmyślam cały czas o sobotniej znajomości, o poznaniu Wikinga i wciąż wyrzucam sobie że nie zostawiłam mu swojego numeru. Po co się tak tym przejmuję, było-minęło-zniknęło-puszczamy w niepamięć. Czy wierzę w czerwoną nić przeznaczenia? Wątpię. Szanse że spotkam go po raz drugie są zerowe. Życie.
Na kolację kurczak z marchewką i groszkiem. Pyszne. No i oczywiście jogurt, 20 minut na rowerku i teraz popijamy pyszną, czerwoną herbatkę. <3 Dzisiaj zaledwie 600 kalorii spalonych na rowerku, ale nie mogę męczyć nóg, oj nie mogę. Kolano zaczęło boleć więc pewnie na kilka dni znowu odpada jeżdżenie na rowerku. Czwartku, nadchodź, chcę wiedzieć co jest nie tak z moją nogą!