Mieszkamy na malym" zadupiu" jakies 12km od miasteczka. Autobusy jezdza moze dwa na dzien. Jak nigdy mialam pilna potrzebe dostania sie do tego miasteczka w celu zalatwienia kilku waznych jesli nie bardzo waznych spraw, ktore nie mogly poczekac. Cos na zasadzie "zycia i smierci"
Tu gdzie mieszkam nie ma tez normalnej drogi dla pieszych chcacych dostac sie do centrum. Jedyne rozwiazanie to maszerowanie poboczem jezdni obok samochodow, tirow itp.
Rodzinka ma dwa samochody. Jeden jest Kryski ( prawdziwe imie to Christina, ale ja sobie ja nazywam po polku) drugi nalezy do Romka ( Romain) Romek wozi sie fajnym BMW z automatyczna skrzynia biegow z ktora wczesniej nie mialam doczynienia.
Musialam sie dostac do centrum - nosz po prostu musialam. Patrzylam na to BMW zaparkowane na ogrodzie i bilam sie z myslami " wziac czy nie wziac"?
Wzielam !!!
Oczywiscie pierwsze 5 minut to bylo opcykanie skrzyni biegow i wszystkich guzikow wewnatrz samochodu. Rece mi sie trzesly jak nie wiem. Takie samochody to sama elektronika a jak cos mi zacznie w nim dzwonic, pikac albo czort wie co jeszcze? Kwalifikuje sie raczej do grona tych bardziej kumatych blondynek wiec szybko rozgryzlam co i jak. Oczywiscie za nim wyjechalam z ogrodu wymierzylam dokladnie jak byl zaparkowany aby pozniej moc go postawic identycznie.
Dziewczyny uwiezcie mi jak ja sie balam. Balam sie wszystkiego poczawszy od stluczki, zadrapan, tego ze ktos z jego znajomych mnie zobaczy, o sasiadow sie nie balam bo Oni nie utrzymuja kontaktow z sasiadami. Balam sie takiego jednego malzenstwa z tej samej wioski,z ktorymi Oni sie przyjaznia.
Odpalilam samochod i.... ????? nigdy nie prowadzilam z takim zdenerwowaniem. Samochod o silniku 3.00 a ja najwiecej mialam 60km/h.
W koncu wszystko dobrze sie skonczylam, dojechalam cala i zdrowa, zalatwilam moja mega pilna sprawe, samochod w idelanym stanie odstawilam na miejsce i nikogo znajomego po drodze nie spotkalam.
Tym pozytywnym akcentem koncze na dzisiaj. Buziaki
savelianka
31 sierpnia 2011, 20:30muszę ruszyć dupsko,i myślę o tym,ale jestem straszny leń,nie lubię ćwiczyć,nie przynosi mi to radości nic a nic,ale będę jeździć rowerkiem stacjonarnym,tylko jeszcze chwilkę poleniuchuję:))
julka945
30 sierpnia 2011, 22:19hehe, no ładnie.... oj wiesz co broisz ;D nie no ale całe szczescie, ze sie nic nie stało ;)
czeresniaaa99
30 sierpnia 2011, 21:57tak to ja, mieszkamy niedaleko siebie:) normalnie agentka porwac BMW:)
nat.witk
30 sierpnia 2011, 20:47no to dobrze:)) sport to zdrowie, a zdrowie jest najważniejsze :) co do familii, to ja się dziwie jak Ty mogłas tak dlugo z tymi ludzmi wytrzymac, nie dość, że jeszcze malego Ci podrzucają, to jeszcze liczą co jesz!! czy oni patrzą na to co jesz ze skąpstwa czy 'dbają' o Twoją figurę?? a BMD to na pewno swietnie się jechalo... ;))))
nat.witk
30 sierpnia 2011, 18:52no ja też do moich nog ze zdjęc to nic nie mam;DD ale niestety od ich zrobienia przytylam 4 kg, cale szcxzescie, ze gl w cyckach, i brzuchu, ale nogi troche też ;) chociaz nogi nie są SUPER zle, mimo wszystko dieta + silka + intensywność zycia :))) 3 miechy i będzie back to my good slim self ;*** a jak u Ciebie?? nadal na maxa cwiczysz biegasz, plywasz silkujesz?? pozdr ;***
takaja27
30 sierpnia 2011, 13:15ale z ciebie wariatka zakrecona hehehehehee. fajnie to zrobilas. ale, zaraz zaraz, czemu nie strzelilas sobie sesji treningowej przy okazji wybycia do miasta? moglas tam po prostu dobiec! co to dla ciebie? ;)
shizaxa
30 sierpnia 2011, 10:30NAWET JAKBY ZOBACZYLI ZE BYŁAŚ ICH SAMOCHODEM TO NIE MASZ SIE CZYM PRZEJMOWAĆ:p W KOŃCU ONI CIĘ WYKORZYSTUJĄ TO TY MOŻESZ ICH:)) SZYBKIEGO KOŃCA WRZEŚNIA I WOLNOŚCI ŻYCZĘ:))
Elliss
30 sierpnia 2011, 09:54He he...fajne są takie akcje :-) pozdrawiam
zgrzeszylam
29 sierpnia 2011, 23:12haha, jak sie nic nie stało to i nie ma się co martwić :) dzięki za radę z balsamem na cell, jak wyszukam to zakupię. a co do fr, to ja też nie znosiłam ich przyzwyczajeń jedzeniowych, śniadanie po których nie masz siły i kolacja po której się ruszyć nie można...
swinecka88
29 sierpnia 2011, 21:01dobrze, ze nic sie nie stalo... ale co tam, jest ryzyko jest zabawa :P :D
mamaDamianka
29 sierpnia 2011, 20:47DZiękuje bardzo a wiesz co jest najlepsze,ze moje zdanie podzielają atrakcyjne kobiety a te schowane za monitorem wrzą!Masz mega sukienkę na zdjęciu zgrabniaro:)
savelianka
29 sierpnia 2011, 20:46przecież zwykle w takich sytuacjach zwykle zawsze coś musi się wydarzyć!Dobrze że dobrze się skończyło,ale wiecej już tak nie rób! A jak tam twója miłość o kilka lat młodsza od ciebie?:))