I mamy już wrzesień, właściwie już jesień, ale nastroje iście wiosenne
Na razie twardo się trzymam swoich postanowień. Staram się poświęcać SOBIE więcej czasu - biegam, zamierzam pójść na basen. Staram się dbać o siebie. Zważam na to co jem. Zaczynam żyć bardziej aktywnie!!!
Nie jem słodyczy!!!
Zapisałam się na hiszpański
Po przeprowadzce pójdę na jakieś tańce, aerobik czy jogę. Zobaczę. Na razie trzeba zakończyć remont i się wyprowadzić.
W pracy się nie poddaję, choć odliczam już, aż w końcu pójdę na swoje. Wiem, że do tego długa droga, ale dam radę.
Więc ogólnie pozytywnie.
Moja dobra koleżanka rozstała się z narzeczonym - i choć nie wnikam w czyjeś życie (każdy sam wie co dla niego najlepsze) i nie cieszę się z tego rozstania (choć ona w sumie tak) to cieszę się, że odzyskałam koleżankę, bo przy nim była zupełnie inna osobą a teraz wszystko wraca do normy. Może i czuję się trochę oszukana? Że wtedy miała mało czasu, a teraz odnawia relację, ale i tak się cieszę, bo zawsze się lubiłyśmy. A nie chciałam się jej narzucać nigdy.
Na razie twardo się trzymam swoich postanowień. Staram się poświęcać SOBIE więcej czasu - biegam, zamierzam pójść na basen. Staram się dbać o siebie. Zważam na to co jem. Zaczynam żyć bardziej aktywnie!!!
Nie jem słodyczy!!!
Zapisałam się na hiszpański
Po przeprowadzce pójdę na jakieś tańce, aerobik czy jogę. Zobaczę. Na razie trzeba zakończyć remont i się wyprowadzić.
W pracy się nie poddaję, choć odliczam już, aż w końcu pójdę na swoje. Wiem, że do tego długa droga, ale dam radę.
Więc ogólnie pozytywnie.
Moja dobra koleżanka rozstała się z narzeczonym - i choć nie wnikam w czyjeś życie (każdy sam wie co dla niego najlepsze) i nie cieszę się z tego rozstania (choć ona w sumie tak) to cieszę się, że odzyskałam koleżankę, bo przy nim była zupełnie inna osobą a teraz wszystko wraca do normy. Może i czuję się trochę oszukana? Że wtedy miała mało czasu, a teraz odnawia relację, ale i tak się cieszę, bo zawsze się lubiłyśmy. A nie chciałam się jej narzucać nigdy.
edycja2
23 września 2013, 08:22jestem skarbie jestem:) biegalam w srode i troszke w sobote,wczoraj niestety dzien obzarswta... mam nadzieje nie wplynie tragicznie na moja sytuacje...dietową oczywiscie :D
edycja2
19 września 2013, 09:04pobiegałam,ale nie tyle ile chciałam bo mnie łydka bolała... dzis odpoczynek!:)
edycja2
17 września 2013, 21:31Tymciu nie biegałam wczoraj i dzis przez pogode.ale cwiczyłam na dywanie:) pot sie leje jak nigdy.jesli jutro pogoda dopisze wybiegamy co Ty na to?
edycja2
16 września 2013, 11:04halo tymciu co u ciebie?
edycja2
11 września 2013, 14:49a cwiczysz cos w domku?
edycja2
11 września 2013, 13:27Tymciu udało sie?ja tylko 4km,bo wykopki były:)
edycja2
10 września 2013, 11:24od razu sie przyznaje ze w weekend zawalilam bo w sb nie miałam butow,a w nd wrociłam o 23 do domu.a wczoraj lało non stop do tego zrobiłam 32km i padalam wiec skoczyło sie na 40min pilatesie:) czy dzis? masz ochote i czaas?
edycja2
7 września 2013, 13:52przyznaje ze musze przełożyc na jutro bo mimo tego ze wstałam o 6.03 to sie nie wyrobiłam,a jestem juz u narzeczonego i butów nie mam bo nie przyjechałam autem bo rozbite..weic kiedy jutro wroce pociagiem...na pewno sie przebiegne:) ale cos B.mówił o długimmm spacerze:) całuje:*
edycja2
6 września 2013, 18:49jutro:)ale ja raczej rano a Ty?i mysle 5km bedzie w sam raz:)
xxlka74
5 września 2013, 18:26Pozystywne nastawienie to połowa sukcesu. Powodzenia !
edycja2
5 września 2013, 09:40wiec jestesmy "kwita" za ten moj nieszczesny poniedziałek:)
edycja2
4 września 2013, 14:11jasne ze trzeba sie cieszyc!:) dobre podejscie,dobra postawa.to ze mamy w zyciu okres przejsciowy nie znaczy ze musimy wtedy rezygnowac z wszytkiego i wegetowac! dzis 19.30?
edycja2
4 września 2013, 14:11jasne ze trzeba sie cieszyc!:) dobre podejscie,dobra postawa.to ze mamy w zyciu okres przejsciowy nie znaczy ze musimy wtedy rezygnowac z wszytkiego i wegetowac! dzis 19.30?
kikizafryki
3 września 2013, 16:59Pozytywne nastawienie to podstawa! Oby tak dalej :)
Marcela28
3 września 2013, 14:57Zawsze tak jest, że facet zmienia relacje między kobietami. MOja przyjaciółka mnie "zostawiła", gdy zaczęłam się spotykać z moim mężem, choć ja zawsze miałam dla niej czas.
limonka80
3 września 2013, 14:57No to pięknie :))Widzę u wielki optymizm :)) Też mam taka koleżankę .Trwa w chorym układzieNieraz ta druga osoba w związku potrafi sprawić ,że dusimy się we własnym sosie i czujemy zdominowane i pozbawione swojego zdania.Może tak właśnie wyglądało życie Twojej koleżanki?Zresztą to nie ważne.Każdy wie co dla niego dobre .Pozdrawiam!
takaja27
3 września 2013, 14:12Widze, ze pracujesz nad swoim zyciem :)