Siedzę sobie właśnie w domku i zaczyna mnie już pomału ogarniać nastrój świąteczny:) a to oznacza, że chyba czas wziąć się za lepienie baranków, króliczków, owieczek z masy solnej:) Już powiesiłam nawet nad biurkiem słomianego zajączka haha.
jestem już PO spotkaniu z ludźmi z Banku. I jeśli mam być szczera - nie mam pozytywnych odczuć. czuję się dziwnie zmieszana, niedoinformowana i w ogóle skołowana. Oni zainteresowali się moimi wolnymi pon, wt, i środami. Nieszczególnie obchodziła ich moja wizja :śród, czwartków i piątków. Idąc tym tropem, musiałabym dojeżdżać 5 razy w tyg!!! po 2,5 godz w jedną stronę.... nie dam rady fizycznie , dziewczyny .... Nie dowiedziałam się, ile mają płacić, czym konkretnie się zajmę ani w jakich dniach, BO SAMI NIE MIELI INFORMACJI DO KOŃCA. Staż miałby trwać 3 miesiące..... ich wymagania co do mojej wiedzy były trochę przerażające.Mieli wysłać maila z konkretami w piątek, a już mamy poniedziałek - i hmmmmmm dalej nic? Także kurczę..... RACZEJ nic z tego nie będzie....
Mój braciszek miał w piątek test kompetencyjny trzecioklasisty (szkoła podstawowa). Nie wiecie kiedy pojawiają się wyniki? Nigdzie nie znalazłam konkretnych informacji..... Obiecałam, że kupię mu prezent, jak dobrze napiszę . Więc już go kupiłam, bo nawet jeśli napisał na 20 punktów na 40 możliwych, to przecież, nie powiem mu - " za słabo. sorrry. " prawda? Dostanie Bionicla - klocki lego, jego ulubione.
Mojej chrześniaczce, zakupiłam już na komunię, łańcuszek z wisiorkiem, pisałam wam. Udało mi się w tym tygodniu znaleźć okazyjnie ramkę na zdjęcia i album komunijny, to tez już kupiłam:) zostało jeszcze zamówić na allegro rower. Będzie taki:
Kupiłam wszystko wcześniej - bo wiadomo jak to jest - zawsze się potem może pokazać kolejny wydatek - pewnie jakiś ciuch, bo jak to baba, NIE BĘDĘ MIAŁA W CZYM IŚĆ.... lepiej rozłożyć więc te wydatki na 2 miesiące i już.
Co poza tym? pisze tą swoją magisterkę. dziś założyłam skończenie podrozdziału i zostanie mi jeszcze jeden ostatni Muszę się zebrać w sobie i skończyć to w końcu noooooo :)
A wczoraj była taka ładna pogoda - że wybrałam się pobiegać, w końcu, po tym choróbsko okropnym! Ale i tak ucho musiałam mieć zasłonięte, więc opaska obowiązkowo.... Ale super było. 40 minut jak z bicza strzelił:) a potem w domu ćwiczenia na brzuszek, rozciąganie, i ponad godzinka wyszła:)
Dzisiaj, jak mi czasu starczy, to jeszcze psa swojego muszę obciąć - sama ją podcinam. bo mi zarosła biedula, ciągle się jej plącze ta sierść.... A jak podetnę, to loczki przez jakiś czas dają jej pożyć bez kłaków:)
Co poza tym? pisze tą swoją magisterkę. dziś założyłam skończenie podrozdziału i zostanie mi jeszcze jeden ostatni Muszę się zebrać w sobie i skończyć to w końcu noooooo :)
A wczoraj była taka ładna pogoda - że wybrałam się pobiegać, w końcu, po tym choróbsko okropnym! Ale i tak ucho musiałam mieć zasłonięte, więc opaska obowiązkowo.... Ale super było. 40 minut jak z bicza strzelił:) a potem w domu ćwiczenia na brzuszek, rozciąganie, i ponad godzinka wyszła:)
Dzisiaj, jak mi czasu starczy, to jeszcze psa swojego muszę obciąć - sama ją podcinam. bo mi zarosła biedula, ciągle się jej plącze ta sierść.... A jak podetnę, to loczki przez jakiś czas dają jej pożyć bez kłaków:)
Tu macie troszkę zdjęć:
- kanapki
- musli z mlekiem
- kasza pęczak, kapusta kiszona, bitki zapiekane w warzywach i grzybach
- jabłko, twaróg chudy, serek wiejski.
- kanapki
- banan, wiórki kokosowe, jogurt naturalny
- makrela w sosie pomidorowym, ogórek, 2 mace
- zupa pomidorowa
- bułka i kanapki
- kapusta pekińska, ogórek, jogurt naturalny
- gwóźdź programu frytki i wątróbka duszona:D
- jajka na miękko, kanapki
- kanapki
- kanapki
- musli z mlekiem
- kasza pęczak, kapusta kiszona, bitki zapiekane w warzywach i grzybach
- jabłko, twaróg chudy, serek wiejski.
- kanapki
- banan, wiórki kokosowe, jogurt naturalny
- makrela w sosie pomidorowym, ogórek, 2 mace
- zupa pomidorowa
- bułka i kanapki
- kapusta pekińska, ogórek, jogurt naturalny
- gwóźdź programu frytki i wątróbka duszona:D
- jajka na miękko, kanapki
- kanapki
Ze dwa razy jadłam jeszcze kaszankę, ale nie każdy lubi jej widok, więc nie wklejałam haha:D
Buziaki słonka. Lecę do nauki!
Maryśka!
baskowaa
12 kwietnia 2011, 17:27Ja takie rozczarowanie z kurtkami przeżyłam jak szukałam przejściowego płaszczyka;) Ja nie mam żadnej odzieży typowo do biegania, nie stać mnie;p biegam w jesiennej starej kurtce, a jak było cieplej to biegałam w bluzie, długiej bluzce i bluzce bez rękawków. No mam nadzieję że weekend majowy uraczy nas piękną pogodą:) Chociaż mi wystarczy po prostu być na Mazurach i będę szczęśliwa, pogoda nie ważna;) Już przeżyłam tam upały, urwania chmur, burze życia, chłodną jesień, brutalną zimę ze śniegiem po pas:D Chociaż nie ukrywam, że jakby było śliczne słoneczko to byłoby najlepiej;D
mikolino
12 kwietnia 2011, 10:08Ale te Twoje zdjecia smakowite!!! Zjadlabym makrele w pomidorach, mniam ;-)
baskowaa
4 kwietnia 2011, 16:38Ojeej to nieciekawa opcja z tymi 5 dojazdami... Ciężko by Ci było. I jeszcze takie niedoinformowanie przez tych ludzi hmm zajeżdża mi tu niekompetencją;p Może poszukaj jakiegoś stażu w swojej okolicy:) Co prawda nie będziesz miała rekomendacji wykładowcy ale powinno Ci się udać coś znaleźć:) Ale z Ciebie świetna siostra:) Jestem pod duuużym wrażeniem zawsze jak czytam o prezentach dla rodzeństwa:) No i rowerek super:) Ja swój komunijny mam do tej pory;p Co prawda przerzutki zardzewiały i nie da się ich zmienić ale jeździ;) Pozdrawiam serdecznie:)
LuiKa
4 kwietnia 2011, 15:51Ja czasem lubie kaszaneczke-tak dobrze przesmazona, hmm:) Ale juz ze sto lat nie jadlam:) Dzis oddalam moja mgr! Jest w dziekanacie i czeka na obrone, a kiedy to to nie wiadomo:) Juz blizej konca niz poczatku tej meczarni:) Z bankiem sie nie przejmuj-sprobowalas, moze wypali, moze nie;) Wszytko maswoje plusy i minusy:) Ja dzis wszamalam szokoladke, taki nastroj mamnijaki, tak deszczowo u mnie, oby pomoglo:) Trzymaj sie dobra duszyczko :*
Alliee
4 kwietnia 2011, 15:14powodzenia w pisaniu pracy!!! :))) Twoja waga nadal jest super! zapał do ćwiczeń i robienia potraw tez Cię nie opuscił...słowem..wszystko chyba dobrze i po staremu! :P cieszę się.... a co do komunii to spore te wydatki..jako chrzestna masz szczególnie..ale racja zawsze lepiej wcześniej kupić. pozdrawiam :)
shizaxa
4 kwietnia 2011, 11:30jakbyś miała się zamęczyc fizycznie to lepiej zrezygnować z tego stażu, jeszcze uda Ci się zdobyć jakiś fajny:) a prezenty tez rozkładam na raty bo tak nagle wywalić tyle kasy na raz to aż strach:D