Wstałam rano, z mega wielkim bólem głowy. Towarzyszy mi razem z bólem gardła do tej pory. Poza tym - czuję się taka....hm.....wypompowana? bezsilna? oj łamie mnie jakieś przeziębienie czy coś..... ale jeszcze się nie poddałam. walczę. Gorące kubki mleka z miodem, tabletki do ssania na gardło, rutinoscorbin, aspiryna.....
Chciałam iść na kijki dzisiaj, ale wolę nie forsować się jednak na takim mrozie, nie chcę się rozłożyć do końca :( Zatem dzisiaj przed spaniem, podobnie jak wczoraj, zaserwuje sobie ćwiczonka domowe.
Wczoraj, zgodnie z obietnicą, poszłam z braćmi do sklepów. Kupili sobie pistolety i bakugany :) a ja zakupiłam sobie spodnie - czarne rurki w rozmiarze 28. Niby powinnam się cieszyć, że niewielki ten rozmiar - ale nie ze mną te numery! ja dobrze wiem, że co firma, to inna numeracja haha. Innych mierzyłam rozmiar 30 i ciasnawe były. skandal z tymi numeracjami. Zakupiłam tez nowej bielizny sporo, jak się trafia - trzeba brać:) ... Dzisiaj chciałam się wybrać do biblioteki, bo skończyłam czytać już książki , które na święta wypożyczyłam, ale czułam się dziś na tyle źle, że zrezygnowałam. Na wieczór zostanie mi więc telewizja. Mam nadzieję, że coś w niej leci, rzadko oglądam. AA! polecam Wam książkę : Karen Rose " Umieraj dla mnie" . Pierwszy raz sięgnęłam po tą autorkę, i nie żałuję. Chyba wszystko w niej jest - horror, romans, kryminał, obyczaj, coś niesamowitego :)
Dzisiaj zasiadłam też do pisania pracy mgrskiej. Powstało około 6-7 stron:) Może być. Może do końca tygodnia jeden podrozdział powstanie, bardzo bym chciała, zostaną mi wtedy jeszcze TYLKO dwa:)
Stworzyłam tez sobie listę, rzeczy, które muszę zrobić w tym tygodniu. Bo potem jadę na uczelnię, w przyszłym tygodniu, i znowu na wszystko zacznie braknąć czasu - sesja za pasem. Muszę zatem odwiedzić weterynarza, kupić tabletki uspokajające dla psa, na sylwestra (strasznie boi się fajerwerków :( ), kupić nowy kalendarz :), bibliotekę odwiedzić, wybrać się jeszcze na zakupy - poszukać jeszcze jednej pary spodni (ciężko mi zazwyczaj coś wyszukać, nie lubię niskich biodrówek, muszę mieć w miarę wysoki stan), jak starczy czasu - odwiedzić fryzjera....ah:)
Menu z dziś:
Śniadanie: 3 kromki razowego chleba, 3 kawałki pasztetu domowego, pół pomidora.
Śniadanie: 3 kromki razowego chleba, 3 kawałki pasztetu domowego, pół pomidora.
II śniadanie: pomarańcz, jabłko.
Obiad: 2 kromki razowca i 2 gołąbki z mięskiem.
Obiad: 2 kromki razowca i 2 gołąbki z mięskiem.
Kolacja: kawałek twarogu białego, banan, kubek gorącego mleka z miodem.
No to na razie tyle. Idę poćwiczyć, wziąć prysznic i zająć się sobą:)
Buziaki!
Buziaki!
LuiKa
29 grudnia 2010, 17:15zdrowiej Kochana, w Nowy Rok trzeba wejsc w pelni sil:)) Buziaki;*
satynkaa
29 grudnia 2010, 13:09zdrówka życzę :) widzę, że trochę rzeczy do zrobienia masz :) a czas mija czasami zbyt szybko :(
MARGOLKA26
29 grudnia 2010, 12:34za miłe słowa.Przez tę święta to i ja się pogubiłam z tymi dniami tygodnia.MASZ strasznie napięty plan jak gumka od majtek;-)))))))POZDRAWIAM
shizaxa
28 grudnia 2010, 22:58jak tylko u mnie w bibliotece będzie ta książka to wypożyczę:) dużo do załatwienia masz ale nowe spodnie na pewno motywują do wyjścia z domu:)
Finni
28 grudnia 2010, 21:09oo ja to poszukiwacz ciekawych ksiazek na pewno wybrobuje ten tytul :) ja na razie uskteczniam tołstoja wiec musi ona poczekac :) a i doskonale ze praca jakas idzie ja na czas wolny stwierdzilam ze troszku sie pobycze aczkolwiek juz mnie ciagnie by cos z biblioteki chapnąć i popisac... mmm mleko z miodem ale mi ochote zrobilas!