no i kolejny dzień za nami.Szybko dzisiaj minął. W pracy miałam co robić, liczyłam liczyłam liczyłam i już 8 godzin minęło haha. A że było dość słonecznie, to wracałam sobie spokojnie do domku spacerkiem....łapałam ostatnie promienie słoneczka....
Po obiadku - posprzątałam trochę w swoim pokoiku, wybrałam się z mamą do sklepu po składniki na tort dla mojej chrześniaczki no i na koniec - wykąpałam swoją Sunię:) Boże, jak się obraziła, warczy tez na mnie, patrzy, burknie i się odwraca hahaha
Dzisiaj ruch był - niedawno wróciłam z bieganka - 20 minut bez przerwy:D poćwiczyłam brzuszek i się porozciągałam. Fajnie znowu dać sobie taki wycisk.... siedząca praca daje się we znaki.
No i wiecie co jeszcze? dzisiaj chciałam się kontrolnie zważyć rano.... i co? waga moja piękna nowa cudowna się popsuła !!! Ona jest szklana, włącza się na dotyk - i dziś odmówiła posłuszeństwa. Wymieniłam po pracy baterie. Niby się włącza, ale trzeba ją wręcz kopnąć! i to jak zechce to zareaguje, jak nie,to nie..... eh. I skąd mam teaz wiedzieć,czy dobrze mi idzie, czy nie? masakra jakaś... zaraz z nią posiedzę - może coś się zruszyło w mechanizmie, czy coś....
Dzisiaj jadłam 4 posiłki.
-śniadanie: bułka wieloziarnista, polędwica sopocka, pomidorek, cebula, papryka zielona. + kleik. SUMA: 400 kcal
II śniadanie: 3 kromki chleba razowego, serek wiejski light, rosołek do picia - gorący kubek i pomarańcza. SUMA: 490 kcal
Obiad: 2 miski grochówki, 2 kanie smażone. SUMA: 550 kcal
moje kanie przed smażeniem haha:) sama je nazbierałam!
Kolacja: surówka z tarkowanej marchewki, jabłek i brzoskwini. Wszystko z działki. Pyszne....180 kcal
SUMA:
Suma: 1620 kcal - tak na oko. Bo jak mówiłam, nie waże w chwili obecnej swojego jedzenia.-śniadanie: bułka wieloziarnista, polędwica sopocka, pomidorek, cebula, papryka zielona. + kleik. SUMA: 400 kcal
II śniadanie: 3 kromki chleba razowego, serek wiejski light, rosołek do picia - gorący kubek i pomarańcza. SUMA: 490 kcal
Obiad: 2 miski grochówki, 2 kanie smażone. SUMA: 550 kcal
moje kanie przed smażeniem haha:) sama je nazbierałam!
Kolacja: surówka z tarkowanej marchewki, jabłek i brzoskwini. Wszystko z działki. Pyszne....180 kcal
SUMA:
No nic, idę pokombinować z moją wagą, i wziąć prysznic.
Buziaki!
shizaxa
23 września 2010, 10:49mmm ale bym jakiegos takiego grzybka zjadła:)
Hachiko
22 września 2010, 23:38obyś ja naprawiła..bo kontrolnie trzeba wiedzieć co i jak..a jak popsuta to może jedynie oszukiwać niedobra waga :P a dietka i ruch u Ciebie bez zmian czyli.....wzorowo!! :) tak trzymac dalej ;* dzieki za taki komentarz ale ja wiem i tak swoje...tłuszczu nie oszukasz :D
Finni
22 września 2010, 23:37oj ja tak samo! wyszlo słonko i od razu zamiast autka to wskoczylam na rowerek :) az milo! grzybki wygladaja slicznie :) ja tez mam gdzies swoje zebrane... pieknie pachna :)
Chemiczka83
22 września 2010, 22:34Spróbuj bobu to zobaczysz, że też go polubisz. Najlepszy posiłek jakikolwiek jadłam z bobem to ta dzisiejsza kolacja. Już któryś raz już mi się taka kolacja powtarza. Tutaj przepis naszej koleżanki Muscovado: http://darkmuscovado.blogspot.com/2010/07/mezalians.html Polecam tez jej inne przepisy, te które się wciąż u mnie pojawiają są moje ulubione.
mycha1302
22 września 2010, 21:10czy przy tej ilości kalorii utrzymujesz wagę czy jak ? bo bardzo jestem ciekawa ;) też chciałabym powoli zwiekszac kalorie ale mam jakas obawe przed przytyciem :(