Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Stabilizacja.....


Cześć Kochane!

Ależ....znowu u mnie są upały.... i humor od razu mi się poprawił Jutro na pewno zabiorę braci na plażę, a niech się wybawią....a ja poprawię moją opaleniznę:)   Dzisiaj jestem już tak zmęczona, że przysnęłam w fotelu, czytając książkę.... obudził mnie piesek, bo chciała już iść na spacer:) Więc oto jestem....po spacerze, wymęczona, i marząca o porządnej dawce snu

Jak już wczoraj pisałam, wchodzę w fazę stabilizacji wagi:) Dzisiaj rano, pijąc poranną kawkę po śniadaniu, poczytałam trochę artykułów medycznych an ten temat. Co prawda, większość już wiedziałam, bo raz już swoją wagę stabilizowałam, ale liczyłam, że może odnajdę jakąś wskazówkę:) Myślę, ze parę faktów warto, żebyście poczytały:)   Więc.....


1. Stabilizacja, jest uważana, za trzecią fazę odchudzania, konieczną, aby utrzymać efekt odchudzania i nie mieć efektu jojo. Etap stabilizacji jest konieczny i absolutnie niezbędny, żeby efekty odchudzania były naprawdę trwałe. Jeżeli nie ugruntujemy osiągnięć diety, nasze wysiłki pójdą na marne.

2. Wychodzenie z diety powinno następować powoli, ze stopniowym wzrostem kaloryczności posiłków, do osiągnięcia optymalnego poziomu, przy którym waga będzie stała.Stabilizacja wagi powinna trwać tyle, ile trwała sama dieta .Np. w przypadku osoby, która chudła przez 6 miesięcy, zwiększamy dawkę kalorii o 100 na miesiąc. W ten sposób organizm dostosuje przemianę materii do nowej dawki kalorii i – zamiast gromadzić nadmiar energii – będzie ją zużywał na bieżąco.

3. nawyki żywieniowe sprzed diety trzeba będzie koniecznie zmodyfikować, bo skoro już raz (albo więcej niż raz...) doprowadziły nas do nadwagi, z całą pewnością doprowadzą do niej znowu. Ale do niektórych nawyków możemy powrócić. Tyle tylko, że nie od razu.

4. Możemy zwiększać kaloryczność naszego menu maksymalnie o 100–150 kalorii tygodniowo. To znaczy, że osoba, która odchudzała się dzięki diecie zawierającej 1400 kalorii dziennie, będzie potrzebowała na stabilizację 6–7 tygodni, by dojść do dziennej dawki 2000–2200 kalorii.

5. Można wprowadzić zdecydowanie obfitsze obiady, a pozostałe posiłki pozostawić mniejsze. Można zwiększyć kaloryczność 3 głównych posiłków, czyli śniadania, obiadu i kolacji, a przekąski pozostawić na dotychczasowym poziomie. Dietę można dostosować do naszych potrzeb.

6. Stosujemy metodę: dwa kroki do przodu, jeden krok do tyłu. Polega to na tym, że będąc np. na poziomie 1600 kalorii dziennie, dwa dni w tygodniu robimy sobie „lżejsze” – wtedy nie przekraczamy 1500 kalorii. To „nakręca” metabolizm i zmusza organizm, by spalił trochę tkanki tłuszczowej. ( o tym np nie wiedziałam....to dla mnie nowość......).

7. Gdy zauważymy, że waga zaczyna iść w górę, wracamy na jakiś czas do poprzedniego sposobu odżywiania. To znaczy, że jeśli tyjemy na poziomie 1800 kalorii, wracamy do 1700 na tak długo, aż waga się ustabilizuje. Pamiętajmy jednak, że w absolutnej normie mieszczą się wahania w granicach 2 kilogramów.
źródło: www.poradnikzdrowie.pl

Mam nadzieję, że przydadzą się Wam te informację, mnie utwierdziły w przekonaniu, że dobrze obrałam cel :  100 kcal więcej na tydzień, półtora, i dzień lżejszy, po "szalonym" piątku :)   Dzisiaj ruszyłam, ze swoim planem, kaloryczność, poszła z poziomu 1300 , na 1400 kcal:)

Moje menu:
Śniadanie: 3 kromki chleba razowego z owsem, wątrobianka drobiowa, odrobina pora, pół pomarańczowej papryki, jajecznica z jednego jaja i dwiema papryczkami chili MNIAM!  + kleik . SUMA: 454 kcal.



 II śniadanie: galaretka o smaku owoców leśnych, w formie obrazkowej - z żelkowymi misiami:) (robiłam z myślą o młodszym rodzeństwie) . Zdjęcie zrobione -przed dekorowaniem owocami, żeby pokazać miśki:) , pół jabłka, nektarynka. SUMA: 255 kcal.



Obiad: miska chłodniku domowego, fasolka szparagowa, 100 g młodych ziemniaczków. SUMA: 410 kcal.





kolacja: serek wiejski, jabłko, 4 śliwki. SUMA: 296 kcal.



Łącznie wyszło mi dzisiaj 1415 kcal :) Pięknie, prawda?:)   A do tego byłam dziś sportowo aktywna: 30 minut na stepperze, 8 minut ćwiczeń na brzuszek, 8 minute legs, i rozciąganie na koniec:) Postanowienie o dbaniu o ciałko, też wypełnione, peeling, masaż, balsamy :) Jestem padnięta ------ ale zadowolona z siebie, i w lepszym nastroju:) A nastrój poprawiły mi tez dziś 2 godzinne zakupy - z braćmi, popatrzcie, jak isobie kuopiłam boski kubek (uwielbiam kubki, mam całą szafkę kubków..... )



No nic, uciekam do łóżeczka, odpocząć, buziaki !

Maryśka.
  • walia

    walia

    28 lipca 2010, 14:42

    dzięki :)

  • poziomkowa1986

    poziomkowa1986

    22 lipca 2010, 09:26

    Udanej stabilizacji :)

  • Grubas1991

    Grubas1991

    22 lipca 2010, 09:00

    ....tego oczywiście, że jesteś już na etapie stabilizacji. Jesteś dla mnie przykładem i motywacją. Mam nadzieję, że mi również się uda dotrwać do celu. I dziękuję za te informacje o stabilizacji :) Dużo się dowiedziałam z tych kilku punktów. Pozdrawiam Cię serdecznie i oczywiście będę zaglądać :*

  • TwardaJa

    TwardaJa

    22 lipca 2010, 07:45

    hm.... nie wiem, czy raz, dwa razy w tygodniu większej dawki kalorycznej, to nie za mało, żeby podkręcić metabolizm. sądzę, ze po prostu organizm by spalił dodatkową dawkę energii, bo 1600 to i tak mało :) ale pewna nie jestem, jeśli trafie na jakąś lekarską notkę na ten temat, to na pewno się niż Tobą podzielę:)buziaki!

  • jadlozapiska

    jadlozapiska

    22 lipca 2010, 07:39

    podziwiam osiągnięty przez Ciebie sukces i jak będzie mi potrzebne wzmocnienie motywacji to od razu będę wskakiwała do Twojego pamiętnika, stabilizacja na pewno trudna sprawa, przychylam się tutaj do opinii jednej z komentujących koleżanek że chyba łatwiejsze faktycznie bycie na diecie, u mnie do tej stabilizacji jeszcze kawał drogi..., pozdrawiam

  • Grubolina

    Grubolina

    21 lipca 2010, 22:36

    Ja również uwielbiam kubeczki :) aż mi wypadają z szafki. Ciężka sprawa z tą stabilizacją, chyba znacznie łatwiej jest się odchudzać :] dobrej nocki!

  • Chemiczka83

    Chemiczka83

    21 lipca 2010, 22:35

    Wiesz co a tak się zastanawiałam nad tą stabilizacją czy nie możnaby w druga stronę. Powiedzmy cały czas jemy 1600 kcal, a raz-dwa razy w miesiącu zwiększamy np. do limitu całkowitej przemiany materii? Tak nie podkręcimy metabolizmu? Nie znam się na tym dlatego pytam.

  • Chemiczka83

    Chemiczka83

    21 lipca 2010, 22:16

    Hmm ja też nie wiedziałam o tych dwóch lżejszych dniach w tygodniu. Informacje odnośnie stabilizacji na pewno się przydadzą.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.