Witajcie! Już od dłuższego czasu zastanawiałam się nad tym by założyć pamiętnik i zabrać się za siebie bo z miesiąca na miesiąc jest ze mną coraz gorzej! Od zimy 2012 przytyłam ok 14kg. Jestem sobie sama winna. Od 8 lat systematycznie jem w nocy. Nie ma nocy żebym nie wędrowała do lodówki.... To mnie wykańcza i powoduję że tyję. W dzień potrafię się opamiętać ale przychodzi wieczór to coś we mnie wstępuje i nie umiem sobie odmówić. To naprawdę męczące. W 2005 roku chorowałam na anoreksję. (zaczęłam się odchudzać z wagi ponad 100kg) i tak po roku wylądowałam w szpitalu z wagą 44kg. To był dla mnie okropny czas. I wtedy się zaczęło.... Będąc w szpitalu zaczęłam jeść w nocy.... a zaczęło się od 1 jabłka.... Przez te wszystkie lata zmagałam się z bulimią. Moja waga raz wzrastała a potem diametralnie spadała... Jest mi ciężko o tym pisać bo gdzieś tam straciłam kontrolę nad sobą. Jest mi naprawdę bardzo ciężko. Nie mam w nikim wsparcia każdy myśli że to są moje 'chimery' i że z łatwością mogę sobie pomóc..... Bardzo chciałabym schudnąć, ale nie kosztem zdrowia bo głodówka to nie jest rozwiązanie ani też objadanie się....
Nieskromnie powiem że liczę na wasze cudowne wsparcie i doping który daję mega pozytywnego kopa do działania.
Dziś kolejny raz obiecuję sobie że nie będę jadła w nocy....
Może to głupie ale założyłam sobie że za pierwszy miesiąc nie jedzenia w nocy fundnę sobie jakiś ciuch lub zabieg u kosmetyczki ;)
Pozdrawiam gorąco :):*<3
kluseczka.kasia
25 lipca 2014, 22:36bardzo dobrze cię rozumiem ja też miałam problem z nocnym jedzeniem cały dzień żyłam na kawie i fajkach cos tam zjadłam ale nic konkretnego za to gdy wszyscy spali ja potrafiłam zjeść wszystko i o każdej porze nocy teraz jestem 2 tygo na diecie tz zaczełam się zdrowo odzywiac i zaczelam pic wode sama wode zero sokow gaz itd tylko woda przez pierwszy tydzien bylo zle ale kiedy tylko mialam ochote cos zjesc w nocy pilam wode i tym zapychalam zoladek i mysli i sie jak naraie udaje powodzenia ci zycze i 3mam kciuki