Jak ja nie znoszę rano chodzić po mieście, musiałam na chwilkę wyskoczyć z pracy i ahhhh ten unoszący się cudowny zapach z piekarni.. marzę o ciasteczku francuskim polany lukrem.. jeszcze jak na złość piekarnia koło piekarni. Ale wróciła bez dodatkowych zbędnych kalorii i siedzę przy herbatce pokrzywowej bez wyrzutów sumienia ahh te słodycze moja druga miłość..
A co do wczorajszego wpisu.. lęczę się wcześniej wymienioną herbatką z pokrzywy (fujjj ochydztwo jak bym siano piła) ale widzę poprawę poza tym przeczytałam o zbawinnej roli tego specyfiku (usuwa toksyny, wodę z organizmu, poprawia metabolizm, działa na cebulki włosowe, paznokcie i inne) ja wiem, że to wszystko na wyrost ale pić nie zaszodzi.
Wczorajszy dzień mogę uznać za aktywny: godzinka pływania, 9 dzień A6W:) podkusiła mnie jedynie bagietka z masłem czosnkowym, której zjadłam aż pół na kolację mniammm ale takie małe odstępstwa od czasu do czasu chyba nie zaszkodzą
Urszula531
19 sierpnia 2010, 20:36ciastko francuskie? a fe! nie myśl o nim nawet!!! chociaż,,, własśnie spojrzałam dokładnie na Twoje parametry. Tak, możesz zjeść jedno ciastko francuskie :) pzdr
Sylvia114
19 sierpnia 2010, 15:22Akurat też chodzi za mną coś takiego słodkiego aż poszłam po gumę do żucia i popijam ją woda mineralną haha damy radę