no mam dziś czas, to sobie popiszę, a co. Nie wspominałam ostatnio, że za każdym razem na pomiarach u pani doktor, omawiamy rożne parametry, które wychodzą gdy staje na wadze.
I tak zaczynając dietę pod koniec marca, moja waga wynosiła 85 kg, mój wiek metaboliczny wynosił 48 lat (ola Boga a ja nawet 33 nie mam), pozimo wody 43 %, tłuszczu wyszło za dużo, ale nie pamiętam ile i ogólnie nadwaga. W poniedziałek po kolejnym pomiarze jest: 76,2 kg, mój wiek to 34 czyli prawie ok, poziom wody prawie jak u niemowlaka 50%, tłuszcz w normie i ogólnie jestem już w normie. Jeszcze parę kilosków i będzie finał. Ogólnie jest to najlepsza dieta na świecie, najadam się i chudnę. Oczywiście są też ciemne strony: jedzenie co 5 h i tylko 3 razy na dzień ale można się przyzwyczaić. No i mam dzień grzeszenia, gdzie mogę zjeść wszystko na co mam ochotę. Także żyć nieumierać. A i centymetry poleciały tak, że sama jestem zszokowana. A najbardziej widać po ubraniach, wszystko praktycznie staje się za duże, także zaniedługo czekają mnie zakupy. Tym optymistycznym akcentem kończę. Pozdrawiam wszystkie czytające mnie dziewczyny i chłopaków.
A i bym zapomniała: byłam wczoraj na elektrokoagulacji, zamykałam naczynka na nosie, robiła to Pani doktor i powiem Wam, że efekty super, a ja w cholerę kasy wydałam na laser. Także polecam - koagulacje oczywiście.
BrzydkaGrubcia
1 maja 2013, 12:22To przez nadwage i niezdrowe jedzienie.. Moj wiek metaboliczny tez jest nacznie wiekszy niz biologiczny :)