Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
2 kroki w tył jeden do przodu
16 lutego 2011
chyba sobie stad pójdę, w sumie nie bardzo już mam sily pisac ze cos tam i poszlo do gory, zwalac na wode, nie wiem co sie dzieje ale ja juz nie mam sily do tego. Od dwoch miesiecy waga oscyluje wokol tych samych liczb, tylko ze ta najmniejsza to jest bardzo krotko, ostatnio jak bylo 74.7 to nastepnego dnia bo weszlam przyznaje sie bylo 77 z czego z powietrza, itak sie kiwam od 74 z kawalkiem do 77, w poniedzialek, ktorey uznaje oficjalnym dniem wazenia bylo 75,5 czyli prawie kilko wiecej od odtatniego razu, szkoda gadac. Na rowerku dalej jezdze, nadrabiam zaleglosci (odrabiam dni ni jezdzenia hehehe), wczoraj bylam 2 godziny na fitnesie i tak to leci. Jakby nie waga co mnei dobija i nie schodzi w dol to byloby super, uciekam.
konewka.ewka
16 lutego 2011, 08:59ja też oscyluje od ponad 2 tyg wokół jednej wagi...az pewnego dnia było nawet więcej niż jak zaczynałam. Miałam chandre. Ale to ponoć mija. Grunt to się nie złamac. Mnie również nie jest lekko. Nie jestes sama! Trzymam kciuki