Dzisiaj czuję się nieco lepiej! W sobotę zasypuje mnie mnóstwo domowych zajęć, dopiero co udało mi się na chwilę spokojnie usiąść, może zdążę zrobić dziś chociaż Callanetics, oby! A od poniedziałku ruszam z siłownią - karnet w gwiazdkowym prezencie, w pakiecie z towarzyszem w postaci mojego chłopaka. I to mnie cieszy, bo jego motywacja, będzie motywowała mnie :) A chcę schudnąć nie tylko dla siebie, ale i dla niego. Wymyśliliśmy sobie, że zdrowy styl życia, będzie naszą wspólną pasją (jedyną wspólną!:))
Od jutra muszę przemyśleć plan walki z cellulitem, bo chyba nigdy nie miałam go aż tak wiele. I w tym przypadku chciałabym momentami być facetem. Trochę przytyje - wygląda nawet nieźle, można mówić o nim "misiek". Ja przytyję - wyglądam fatalnie, można mówić o mnie "świnka". On przytyje - zrzuci i nie ma. Ja przytyję - zrzucę, a zostaje cellulit i rozstępy.
Jaki z tego wniosek?
Po półrocznej "kuracji" hormonalnej, jak zwykle powiększył mi się cellulit, dlatego przypuszczam, że w większości jest on wodny, z czym podobno troszkę łatwiej jest walczyć. Oby!
Sugeruję się tym, co udało mi się osiągnąć w odchudzaniu na pierwszym roku studiów, planuję się trzymać tamtego jadłospisu. Wtedy w pierwszym miesiącu udało mi się zrzucić prawie 5 kg i właśnie taki cel zakładam też i tym razem. Nie wyjdzie, to nie wyjdzie, ale jakiś cel trzeba mieć!:)
Zaczynam więc dziś od pomiarów... (tych najbardziej dla mnie istotnych)
Biceps (a tak naprawdę Skrzydło) = 27!
Udo = 57
Brzuch = 67
Talia = 76
O mój Boże, tzrymajcie mnie, bo nie wytrzymam...:O
Następne mierzenie za tydzień, w sobotę.
Dzisiaj zjadłam:
Śniadanie: kanapka z bułki razowej z sałatą, serem, szynką i pomidorem + czerwona herbata
Przekąska: kromka chleba razowego z pastellą
Obiad: Gyros sojowy, frytki z marchewki + sałatka z warzyw, buchta (czyli bułeczka drożdżowa na parze z truskawkami)
Podwieczorek: Kawałeczek szarlotki
I może jeszcze koktajl z bananów wieczorem... Wiem, że idealnie nie jest, ale jak na mnie to i nie tragicznie! Zaczynam w końcu zastanawiać się nad tym co jem :)
angelhorse
11 stycznia 2015, 01:22Biceps 27cm ? ja mam 29cm :O
betterthanyesterday
10 stycznia 2015, 23:02Z kimś jest raźniej chodzić na siłownię, fajnie że chłopak Cię wspiera :)
tricked_beauty
11 stycznia 2015, 00:37Jasne, samemu ciężej się zmobilizować :)