Cześć dziewczyny,
jestem przeszczęśliwa bo waga dalej spada. Dzisiaj na wadze 89.9 czyli wszystko zgodnie z planem. W tym tygodniu 4 treningi wpadły biegowe więc dalej przesuwam się do przodu.
Dzisiaj jak byłam na bieżni i była 21 minuta, to pomyślałam sobie dziewczyny, że ja nie będę siedzieć bezczynnie tylko po prostu wybiegam sobie tą moją nową sylwetkę.
Za tydzień wybieram się w końcu spotkać z przyjaciółką, której wieki nie widziałam i już teraz wiem, że nie uda mi się pilnować w 100% bo pewnie wpadnie alkohol, ale zrobie wszystko, żeby ten tydzień był bez odstępstw i dołożę jeden dzień ćwiczeń, żeby spalić te dodatkowe kalorie.
Z kilka dni wraca mój partner do domku i mówi, że będzie mnie wspierał w diecie i trzymał ją razem ze mną bo też musi schudnąć, ale same wiecie jak to jest z tymi naszymi facetami. Mój już tak od jakiegoś czasu mówi, a jak wraca to tylko szuka po szafkach i namawia mnie do złego. Mam jednak nadzieję, że tym razem będzie inaczej.
Buziaki i do usłyszenia za tydzień :*
PS Napisałam, żebyście wiedziały, że się nie poddałam.
Dalej walczę. Walcz ze mną!
Piękno jest w nas, a ja muszę się do niego dokopać:*
agusia.2410
20 października 2019, 20:38Bądź twarda i nie daj się pokusom (wiem - łatwiej mówić niż zrobić), a partnera też krótko, nie ma pokus, usuń je z domu, zwłaszcza, że też chce zgubić kilka wałeczków. Podziwiam za bieganie, moje kolano już na to nie pozwala, ale orbitrek i rowerek też dobry. Powodzenia i trzymam kciuki.
Trendgirl
21 października 2019, 09:55Boję się, że jak pójdę teraz to nie będzie na mnie rozmiaru i tylko wstyd zostanie... Jak schudnę do 70kg to dopiero chyba będę miała odwagę pójść...