Drogi pamiętniku,
nadal walczę i się nie poddaję. Na siłowni wylewam z siebie siódme poty, ale nie jest to za bardzo widoczne w wyglądzie. Chociaż ja jestem załamana bo mój brzuch mnie po prostu przygnębia i mam wrażenie, że przytyłam to koleżanka mi dzisiaj powiedziała, że chyba schudłam. No i w sumie tak powinno być.
Pamiętniczku ja naprawdę się staram i walcze na siłowni tylko jakoś w kuchni mi nie wychodzi. A to jakiś batonik wpadnie, a to jakaś słodka niespodzianka czy po prostu najem się jak świnka i później nawet chrumkać nie mam siły.
Ale wiesz kochany co jest najlepsze? Że dzisiaj przyszedł do mnie trener na siłowni ( któremu chyba wpadłam w oko) i zgodził się uczyć mnie samoobrony. Mnie! Rozumiesz?! Od dawna o tym marzyłam, ale nie miałam odwagi zapytać. A dzisiaj nie tylko zgodził się nauczyć mnie się bronić i atakować ale też powiedział, że ułoży mi plan ćwiczeń siłowych żebym nie tylko biegała, ale też modelowała i żeby było cacy. Słabo mi się spodobał ten drugi pomysł, bo wiesz... ja taka sierotka Marysia jestem i jakby on mi pokazał i zostawił tam to bym sobie krzywdę zrobiła. I wiesz co on na to? Że mnie nie zostawi. Że będzie stał tam ze mną tyle ile trzeba i mi wszystko pokaże i będzie poprawiał.
Pamiętniczku czy ten dzień mógłby być lepszy? Ah... tak zapomniałam... trener zaprosił na piwo ( chociaż ani ja ani on nie pijemy alkoholu hihihi). W ten weekend nie dam rady bo szykuje się wyjazd do pracy nad morze, ale w następny kto wie kto wie:)
blue-boar
8 października 2014, 16:52oooo ale Ci się udało :)
Peppincha
8 października 2014, 10:28Masz adoratora :)
Kamila914
8 października 2014, 09:20No fajnie z trenerem :))
AngelLips
7 października 2014, 23:10Trener marzenie i jaka motywacja! :)))
ar1es1
7 października 2014, 23:03No farciara z Ciebie z tym że trener Ci ułoży plan i dopulnuje czy dobrze ćwiczysz.Ja zdana jestem na filmiki z YT niestety...