kochane moje, muszę Wam wyznać, że to moje nieziszczone, niespełnione i myślę, że niedopełnione marzenie... gdybym była podróżnikiem, ehhhh tak, to właśnie mi się marzy , podróże nieograniczone, w dziczy, niewydeptanymi ścieżkami, tam gdzie trudno dotrzeć,a można odkryć niezapomniane miejsca, ciekawych ludzi, można pokonać własne słabości, doszlifować charakter, wyrzeźbić osobowość... włóczymy się z mężem tam gdzie tylko możemy, ale wciąż pozostaje niedosyt , że można było bardziej, dalej, lepiej, dogłębniej...
na voyage.pl piszę sobie czasami, bardzo czasami o naszych wyprawach
gdybyście czasami chciały poczytać, to kryję się pod nickiem corolla :):) od karolinki ten nick, hehe :):)
voyage1979
28 lipca 2010, 15:39Doskonale Cię rozumiem. Z chęcią poczytam o Waszych podróżach. Ja z mężem i synkiem też nie możemy wysiedzieć na miejscu i albo jesteśmy w trakcie planowania wyjazdu albo tuz po nim. Myślę, że gdyby ktoś obiecał nam podróż za każde zrzucone 2 kg, nie musiałybyśmy przejmować się wyglądem ;) pozdrawiam karolina