Dostałam okres, a wtedy zawsze pochłaniam często ogromne ilości jedzenia. Tym razem nie jest idealnie, ale też nie poddaję się każdej zachciance, piję dużo wody i mam zamiar poćwiczyć dziś, bo przestał mnie boleć brzuch. Czekam tylko na telefon od koleżanki i może z nią będę ćwiczyć brzuszki, tańczyć, rozciągać się itp... A jak nie to zrobię to, gdy od niej wrócę. Idzie mi o wiele lepiej, kiedy niczego sobie nie narzucam. Wydaje mi się, że najlepiej będzie powolutku-a do przodu, reszta przyjdzie sama... Czyli oczekiwane efekty! :)
Tego życzę sobie i Wam, chudzinki! :D
souzola
9 września 2013, 21:52dokładnie, masz rację, powoli a do przodu! przyjemnych ćwiczeń : )