Mam niechęć do ćwiczeń, ale pochodziłam trochę, wczoraj 13500 kroków i czasem biegiem, bo nerwowy dzień był.mama moja spadła z roweru na kolana, efekt :SOR.
Miło nie było, postanowiłam zrobić wszystko, aby samemu nie trafić tam, co za chaos brr..
Mama żyje, ma się dobrze, kolano usztywnione na zimę, więzadła puściły i jest to kolano niestabilne.
Dieta na plus, czyli wzorowo. Nawet zmniejszyłam sobie do 1600 kal., bo przy 1800 trochę za długo by czekać. Pozdrawiam i miłego sobotniego wieczoru.
Wiewiorka85
18 listopada 2018, 10:43Nieszczęścia chodzą po ludziach. Chcesz ćwiczyć, a tu bach wypadek. Także współczuję, teraz kilka tygodni uziemiona będzie Mamusia. Kroków zrobiłaś sporo, jestem pod wrażeniem. Sama dziennie ledwo robię 10 tyś. Jak będziesz widziała pierwsze efekty diety to uwierz mi zaczniesz ćwiczyć. Ja teraz codziennie na orbitreku i żaden leń mi do głowy nie przychodzi, po wczorajszym odbiciu w przymierzalni (ach :)) wiem, że warto, ciało się zmienia, naprawdę! Buziaki.
Tormiks
18 listopada 2018, 15:46Dzięki za motywację , pozdro :))
Cefira
17 listopada 2018, 22:35Tez uważam nic na siłę najlepiej znaleźć sobie aktywność, która będzie sprawiała przyjemność . Życzę Twojej mamie szybkiego powrotu do zdrowia, a Tobie nie tylko miłej soboty ale i następnych dni :)
Tormiks
18 listopada 2018, 09:12Dziękuję kochana :))