Na pewno był taki wers w tym wierszyku o zimie złej. A jak nie było, to zdecydowanie powinien być dodany. Bo co prawda wczoraj dzień łóżkowy z kotem, tak zwany Caturday, ale dzisiaj pan mężczyzna kazał słusznie ruszyć tyłek i wybraliśmy się do pobliskiego parko-lasu. Twarz zamarzła mi od razu, z czego pan mężczyzna pewnie się cieszył, bo nie mogłam za dużo mówić. Potem tyłek zaczął szczypać. Nóg zupełnie nie czułam. Było tak: szczypiąca dupa, potem długom długo nic i nagle moje stopy ślizgające się po śniegu nie wiadomo jak, bo przecież nie czułam żadnego połączenia między nimi, a szczypiącym tyłkiem. Ale spacer był, całkiem fajny. I pogadanki o przyszłości też były mimo twarzowego paraliżu.
Po drodze do domu wstąpiliśmy do sklepu żeby nabyć kaszkę owsianą BoboVita dla mnie na śniadanie. Bo lubię takie papki z dodatkiem owoców i pestek, tylko pan mężczyzna niepocieszony:
"Bo jak zmywam czasem po śniadaniu, to się czuję, jakbym z bezzębnym dzieckiem mieszkał"
Chyba powinnam się cieszyć, że porównał mnie do kilkumiesięcznego dziecka, bo wszyscy wiemy, że stan bezzębny u ludzi występuje również w znacznie późniejszym stadium...
lyyna
3 stycznia 2016, 21:11Hehe, ja uwielbiam kaszze manne :D
TooTikki
4 stycznia 2016, 09:17Ooooo, kasza manna omnomnomnom :) Ale gary tak samo oblepia :)
majkapajka
3 stycznia 2016, 16:56Ha! No to fajny facet jak zmywa po sniadaniu! Moj to ewentualnie odniesie do kuchni talerzyk (ale juz nie wlozy do zmywarki bo korona by mu z glowy spadla) ;)
TooTikki
3 stycznia 2016, 17:26Jak już myje, to narzeka :) A myje raczej rzadko. Zazwyczaj choewa swoje talerze w regale na ksiazki, ktory ma kolo biurka ... :(
RozstrzelaneMysli
3 stycznia 2016, 16:50Powodzenia! :)