Zjeżdżalnia nastroju zaczyna się już w polowie niedzieli, zaś poniedziałek trzeba po prostu jakiś spędzić.
W sobotę- pobiegłam całą trasę, pomimo mżawki.
Ze zgubnych tematów: 1 piwo w sobotę zagryzane paluszkami a w niedzielę paluszki bez piwa jedzone bez skrupułów.
W niedzielę- tylko spacer do urny , zero ruchu na działce, o nasz namiot zadbał sąsiad podczas ubiegłych nawałnic, zebrałam 4 owoce dzikiej róży, bo więcej nie było a czeremchę poniosło z wiatrem już dawno. Na działce pod brzozkami znalazłam tylko cudne muchomorki.
Była to leniwa niedziela z szarlotką na deser.
Dziś jadę na kanapkach z białego chleba. Nic sobie nie przygotowałam na dziś do pracy. Chcę zredukować ilość pieczywa ale często mam braki w zasobach lodówki. Czuję, że jadam za dużo pieczywa. Na jutro do pracy ugotuje sobie jakąś kaszę.
Ach! kiedyś piekłam sobie placki z kaszy, ryżu i otrębów, które przez długie tygodnie zastępowały jakiekolwiek pieczywo. I piekłam dietetyczne ciasta...
A teraz nie chce mi się!
Aczkolwiek bieganie daje mi pozytywnego powera tylko ciągle brakuje mi kondycji. Męczę się i kropka.
Postanowiono na dziś:
1. Bieganie
2. Przygotować zdrowy posiłek z kaszą na jutro do pracy.
3. Posprzątać sypialnię, w tym zmiana pościeli.
4. Coś pozytywnego żeby mnie spotkało albo się wścieknę .
ognik1958
16 października 2023, 16:16Hmm masz tą niewielka nadwagę to nie musisz się pr?ejmowac ale wiesz ja to wszystko bilansuje i...trzymam rączkę na pulsie by nie popłynąć....na wadze i.....codziennie te 10 km z kijkami zaliczam i...waga stoi czego I ci zycze tomek
tomberg
16 października 2023, 16:23Tak! zdecydowanie wolę utrzymywanie wagi od jej redukcji. 10 km dziennie to sporo, masz zacięcie! Pozdrawiam
ognik1958
16 października 2023, 17:55Wiesz mam pracę o 5 km I muszę dostać się do pracy a potem na chatę I nie jest to taak dużo w dni wycisku robie I.....20km powodzenia