Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
O stosunkach sąsiedzkich i hodowli dzikusa
5 listopada 2009
Zasiedziały czop domowy ze mnie i dzikus w dodatku. O! Wczoraj wpadła do mnie Monika, z którą pracowałam przed urlopem. Daleko nie ma, bo mieszka za ścianą. Zażyłości między nami co prawda brak, choć i ona i ja, obieśmy sympatyczne i dogadujemy się, tylko nasi panowie kręcą na siebie nosami. Po urodzeniu się Soni i niemal roku niegadania ze sobą Tomasz wyciągnął łapsko do kolegi i pogodzili się. W tym czasie sąsiad, który postanowił wygrzewać kości na stare lata w cieplejszym klimacie, poszukiwał lokatorów na swoje mieszkanie. I tak, mamy teraz, jak Kargule i Pawlaki, osobistych wrogów za miedzą czyli ścianą. Panowie tymczasem ponownie zamilkli, choć nie do końca, bo rywalizują ze sobą na basy. A przynajmniej Tomek. Wracając jednak do Moniki. Pogadałyśmy chwilkę na tematy pracowe. Dzięki Boziu, na żarełko nasze bezmięsne cały czas są chętni, pracy więc mają po pachy i firma na kryzysowym rynku cały czas prosperuje dzielnie. Uff! Odchodząc na urlop obiecałam, że pojawię się zaprezentować małą i półtorej miesiąca minęło a ja się nie mogę zebrać. Niby łatwo, samochód mam, do firmy całkiem blisko... tylko ten dzikus we mnie rośnie i stroni od ludzi. Och! Zaraz złapie za telefon i zaanonsuję się na jutro. Ponoć Kale, mąż szefowej, tez szef, warzy jutro dla pracowników jakąś niebywałą zupę rybną! Ulepię jakieś ciacho i pojadę! No, jak łatwo sie samemu nakręcić! Parę wykrzykników i pełna mobilizacja! To dzwonię! Już! Jestem umówiona i odczopowana. Teraz myślę nad ciachem szybkim i pysznym.
mamigora
6 listopada 2009, 10:30ze mnie to dopiero zarośnięty Robinson Crusoe. Od czasu do czasu ktoś wpadnie i wypadnie. Towarzystwo tzw. barowe wykruszyło się jak stary ząb. Dobrze, że chociaz rodzina sie odzywa, zagabuje co tam, bo inaczej zapomniałabym języka w gębie;))
aganarczu
5 listopada 2009, 13:49zajechalabys tak kiedys do banku.... przypominam Holtagarðar ...
aganarczu
5 listopada 2009, 13:49hihihi tak tak po jakims czasie czlowiek faktycznie dziczeje i jakos wypada z rytmu. Najwazniejsze,ze firma prosperuje i masz do czego wrocic.
kasiapelasia34
5 listopada 2009, 11:53..Łatwo zdziczeć niestety.. A myśliwych coraz mniej, dziki zaszywają się w swoich matecznikach, potem brzydną, smutnieją, gorzknieją... Trzeba uciekać :-) póki nie jest za późno....