Bywa, że zasiadam z rana do komputera bez pomysłu ani niczego interesującego do opisania. Powklejam jakieś fotki, napiszę ze dwa zdania o kompletnie niczym i pozaglądam do Was. Ale nie tym razem. Oj nie..
Jak to tam było? Głupich nie sieją? Tak? Sami rosną?
Od dzisiaj, w ramach pokuty i porachunków z sumieniem powinnam zmienić swój login na GŁUPIA TORBA. Wszystko przez tą wczorajszą gumową lalę dla Arielki. Co to miało być?! Jakaś hazardowa żyłka mi pękła?! Pomroczność jasna zaślepiła?! No zobaczcie same. Ile byście zapłaciły za tego eleganta w gejowskich spodniach?
Na pewno nie tyle co ja, wirtuoz z allegro. Słuchajcie zatem uważnie. Wylicytowałam go za 45 zł i cieszyłam się jak dziecko. Zadzwoniłam do Tomka z radosnym świergotem, że juhu wygraaałam a on, ze chyba ocipiałam, że ktoś specjalnie podbijał cenę a ja dałam się yyyhyhy... wydymać, że używany i czy sprawdziłam ile kosztuje nowy. Zrazu broniłam się dzielnie, oczywiście że to i sro. Tak w ogóle ile to jest to 45 zł do cholery? Dużo to czy mało... K... rzeczywiście. Niby sprawdziłam ceny innych lalek ale tylko po łebkach, przeliczyłam ile by kosztował kupiony w Islandii i pamiętam że coś mi zajarzyło w głowie przy kwocie 30 zł, ze góra 5 jeszcze dam i ani grosza więcej. I poleciałam... Jeszcze ze dwie godziny patrzyłam w lustro z niedowierzaniem. 45? Zwariowałaś?
Troszkę humor naprawiła mi Majka, gdy zobaczyła zdjęcie księcia za dychę, a dokładnie za 4 i pół dychy. Dosłownie całowała i obejmowała monitor zalewając mnie potokiem pytań A gdzie on teraz jest? A kiedy go dostanę? A czy babcia go przyśle? A kiedy lecimy do Polski? A czort z tym! Tyle radości za 45 zł!
Do końca dnia Eryk i ja byliśmy obiektem żartów. Kolejny miesiąc zaciskania pasa, trzeba dzwonić do dłużników, niech oddają forsę, spłukani jesteśmy, bo matka kupiła Eryka za 45 zł itd. itp. np.
Tomek przyglądając się zdjęciu zapytał, czy aby oryginalny ten Eryk.
Na co Majka z krzykiem leci do mnie i pyta
Czy ten Eryk jest spontaniczny?
Jaki? Chyba oryginalny?
Tak. Czy on jest oryginalny?
Oczywiście, ze tak.
Nieeee! i tu następuje ryk, taki wzmocniony płacz na sucho.
...
kasiapelasia34
3 listopada 2009, 15:20ten Eryk ci się spodobał po prostu? Taka pomroczność jasna... nieuświadomiona tęsknota za księciem z bajki :-D....He he... Ja od pół roku daję odpór mojej małej zakręconej na lalce Barbi. Ta lalunia kosztuje ponad 100 zł i ostatnio tylko w koszmarnych wersjach (np. Barbi czarownica). I mówię nie, ale tatuś zaczyna się łamać, bo jego królewna tak bardzo chce... No właśnie.. ile warto zapłacić za radość dziecka? I czy trzeba mu spełniać takie marzenia, czy pozostawiać niedosyt? Pozdrawiam!
fiona.smutna
3 listopada 2009, 14:39Mnie teżz kilkakrotnie udało się wygrać "rewelacyjne" aukcje. Pomijam milczeniem kwoty, czy rangę przedmiotów:)))) ale ostatnio kupiłam do terapii klocki sensoryczne z autkami w środku za 28 zł (8 sztuk) z przesyłką. W sklepie 4 nowe kosztują 50 zł. Czyli czasem coś się trafi:))) Miłego dnia:)
serithorn
3 listopada 2009, 13:13Jeśli Cię to w jakikolwiek sposób pocieszy to nie Ty jedna dałaś się tak nabrać :) Świetne pióro, miło się czyta ten Twój pamiętnik. Może jakkas wieksza twórczość ?:>