Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Plany oraz swary głupie



Z początkiem grudnia wybieramy sie do Pl. Realizujemy nasze plany! Tomek podzielił swój trzymiesięczny urlop na dwie części, po to właśnie, żeby drugą z nich spędzić w Polsce w sielsko rodzinno świątecznych klimatach. Podstawowa i najwazniejsza część tego planu, czyli zakup biletów lotniczych jest juz za nami... yyy... znaczy w połowie, bo nie mamy jeszcze powrotnych. Rzecz jasna nie warto tym sobie głowy zawracać teraz. Pewnie samo sie załatwi. 
Co do pobytu w Polsce... Cieszę sie na spotkanie z rodziną oraz znajomymi i oczywiście sam pobyt w Trójmieście to dla mnie juhuuu!!! sama radość. Z drugiej strony z małą przy biuście to ja mogę sobie powywijać jedynie wróbelki. Ponadto taki niemal dwumiesięczny pobyt w gościach musi być mega męczący. Prawda, u moich rodziców mamy małe samodzielne mieszkanko już odświeżone i wyczekujące na nas ale mimo wszystko nie będziemu u siebie. A my na przykład ludki temperamentne jesteśmy i wrzeszczące w porywach co może być różnie odbierane, że niby awantury, przemoc w rodzinie.  I już widzę, cała rodzina za ścianą, te oczy i uszy wybałuszone, co tam się u nich dzieje dociekają. Wczoraj na przykład. Tomasz w trakcie swojej przerwy na lunch zrobił zakupy i przywiózł je do domu. Ledwo go zobaczyłam, włączył mi się okres napięcia przedmiesiączkowego, ni stąd ni zowąd. Samoistnie. Bo okazało się że jego paszport znajdował sie w mojej torbie. Pewnie włożyłam go wtedy, gdy wybieraliśmy sie do konsulatu, zeby wyrobiś dokument dla Soni. A on mnie pyta Co mój paszport robi w twojej torbie? A co ma robić? Lezy. Tak mnie tym pytaniem rozsierdził, ze dostał tym swoim zapyziałym paszportem. I lezę do sypialni, staję przy oknie i sterczę. Majka biegnie za mna i usłużnie dopytuje się Mamo, czy ja mam trzasnąć drzwi? Po chwili wchodzi tez Tomek z głupawym tekstem O! widziałem jak zerkasz, czy wchodzę. Akurat, wcale nie zerkałam. Napięcie rozładowane, znowu się kochamy. No, ale rodzina za ścianą tylko wrzaski usłyszy a nie, jak sie za chwilę chichramy. Trzeba będzie głośny śmiech potrenować.
  • nonos

    nonos

    18 października 2009, 19:34

    To ja rozumiem.... prawdziwa polityka prorodzinna:) sama się zdziwiłam, że wystarczyła jedna łyżka na coś koło 2 kilo mieszanki;-) Ale podlałam jeszcze, dla lepszego rozprowadzenia, zalewą z oliwek;-)

  • nonos

    nonos

    17 października 2009, 22:12

    Gdzie dają trzymiesięczny urlop????? Oprócz studiów, oczywiście. Chlip, chlip..... ja też chcę.... Ale on płatny, ten urlop?

  • tomberg

    tomberg

    17 października 2009, 18:56

    z tym gotowaniem obiadu to wykrakałam sobie, już mi tak zostało

  • rumita

    rumita

    17 października 2009, 17:56

    ostatnio mi sie wpisalas w pamietnik jakos tak w roku 82 ..... cyt. "wpisuje sie na ostatniej stronie , ... nic nie napisalam bo obiad gotowalam " :)

  • tomberg

    tomberg

    17 października 2009, 16:42

    Ahoj! Rumitko! Witaj w pamiętniku. Ku pamięci, mięci kupa, wpisał się Alojzy Dupa. Pozdrawiam.

  • rumita

    rumita

    17 października 2009, 15:57

    czekamy na Was Rodzinko o Wloskim Temperamencie !!! Jak dobrze ze Islandia nie wychodzila was za bardzo :))) Buziaki i sciskamy

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.