Przepraszam za ten glupawy wpis wczoraj - dowod na to ze mnie urzadzenia przestaly lubic. Pierwszy obrazil sie na mnie samochod, nastepnie tablet a telefon robi sobie ze mnie jaja. Wszystko wiec idzie zgodnie z planem sprzyjajac mi w zrzuceniu wagi i intensywnym odpoczynku od rodziny. Pedaluje codziennie poltorej godziny w drodze do i z pracy. Lekko nie jest bo gorki mam spore a i nieraz pod wiatr i w strugach nie letniego deszczu. Ale nie ma opcji, dojechac musze. Gdybym sie ogladala na pogode, rowerem do pracy zajechalabym moze z 5 razy. Niestety tego islandzkiego lata nie liczymy juz na paluszkach slonecznych dni a... godziny. Akcja ''rowerem do pracy'' wplynela wiec pozytywnie:
a- na moja kondycje
b- na moja figure
c- na moja wage troszke, jakies 1,5 do 2 kg choc spodziewalam sie wiecej
Tablet przestal dzialac, zostalam wiec odlaczona od zrodla internetu w postaci wykupionej karty znajdujacej sie w srodku a niepasujacej do niczego innego w moim domu. Pozostal wiec internet w telefonie, ktory prawdopodobnie ledwo zipie albo mnie nie lubi. Temu sie tu teraz nie wpisuje ani nie udzielam u was :(
Tomek sobie swietnie radzi w Danii a juz w ten piatek przywozi moje ukochane dziewczatka i zostanie z nami pare dni a potem znowu fruuu zarabiac kasiore. Plan powoli sie ziszcza i nasza wyprowadzka z Islandii coraz realniejsza. Coz... chyba juz nie moge sie doczekac nowego etapu... Bless bless Iceland, bez zalu jakos hmmm. Czas na tesknienie pewnie jeszcze znajde ale na razie chce juz zjezdzac.
Poki co wylizuje chate do czysta zeby na troche starczylo... Wypatruje juz piatku, piateczku, piatunia! Tymczasem dziewczeta! Pozdrawiam i dalej chudne, czego i Wam zycze!!!
TygrysekTygryskowy
31 lipca 2014, 10:11a dokad bedziecie sie przeprowadzac?
ania4795
30 lipca 2014, 22:25kochana jak ja bym Ciebie chciała spotkać kiedyś, fajnie że Wam się tak układa.... nie chce wciąż narzekać ale u mnie stale pod górkę, z małą problemy, coraz gorzej :( o facetach nawet nie myślę bo na razie mała jest absorbująca bardzo,a c do Szkocji wciąż się waham... pracy nadal nie mam, chodzę na rozmowy ale nadal cisza , buziaki i powodzonka
nanuska6778
29 lipca 2014, 22:37Uuu, a ja myślałam, że kiedys zorzę polarną u Ciebie zobaczę...:-)
anpani
29 lipca 2014, 18:47Cudownie, ze chudniesz, a zatesknisz jeszcze to pewne ale teraz sie tym nie przejmuj, teraz skup sie na pieknych zmianach, buziaki pisz czesciej jesli ci sprzety pozwola hehe
DominikaSW
29 lipca 2014, 13:48heheh pewnie już stęskniona za rodzinką na maksa jesteś;) buziole
aganarczu
29 lipca 2014, 13:08heheheh dokladnie tak jak napisalas lato to juz na godziny trzeba przeliczac. Ja tez dzis rowerem do/z pracy ale jade tylko 15 minut w jedna strone :-) Z Danii zawsze blizej do PL i mozna wyskoczyc sobie do PL na weekendzik :-)