Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pizza w prezencie


od Tomka w jego wlasnym wykonaniu i czyż można sie jej oprzeć? Tymbardziej ze czekamy na nią od rana? Robil ją bite 4? 5? godzin, bo były przerwy na piwko, gadki szmatki z Miećką, przy muzyce na prawie pelen regulator i w asyście  Majki, która koniecznie chciala "pomagać".
Jedna blacha w całości prawie pochłonięta przez naszą wygłodniałą czwórkę a druga, jeszcze w piekarniku, zapewne nie dotrwa do jutra. Świętujemy dzień pracownika! A ode mnie w prezencie ptasie mleczko, droższe od złota i najpyszniejsze pod słońcem. Tak sobie wczoraj w przerwie śniadaniowej w pracy wymarzylam, po czym pomknęłam do polskiego sklepu i tak to się marzenia spełniają. Dziś mam jeden z MOICH DNI, tzn. dzień nicnierobienia, bez żadnych obowiązkow, po prostu leżę, siedzę, stoję bez celu, słowem odpoczywam. Oglądam sobie wyrywkowo odcinki Przyjaciół na youtube i robię golf na drutach, pierwszy raz od chyba 10 lat zabrałam się za dzierganie. Teściowa zostawiła mi gruby sweter z ladnej kremowej welny a ja pięknie podziękowałam i po jej wyjeździe zabrałam się za prucie. Doszłam do wniosku, ze za bardzo dekoracyjny, ni w kij, ni w oko, same warkocze, więc kto mialby go nosić? Tomek? A propos teściowej... mialam ostatnio sen z naszą Jadzią w roli tytulowej, mało się nie posikalam ze śmiechu, szczęśliwa, ze taki cukiereczek w ogóle zapamiątałam. Śniło mi się, że jedziemy do Polski na wakacje a nasze mamuśki, jak to naprawdę bywa w realu, dopytują się co nam przygotować do jedzenia. U babci Jadzi zamówiliśmy, jak zwykle, flaczki. No i przygotowala nam flaczki... z kapustą!!!?, wątróbką!!!? i co najlepsze gumkami!!! i swoim starym stanikiem!!! zamiast flaków. Grubą kasę bym dała, zeby jakiś specjalista snolog mi zinterpretował ten sen.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.