Teraz potrzebuję się skupić, bo niewykluczone ze co zgubiłam to wkrótce nadrobię. Przyszła pocztą kolejna porcja cukierków o które sama zabiegałam. Mama co jakiś czas wysyła paczki z pierdółkami dla dzieci, gazetami, herbaciarnią itp i kiedy brakuje jej do okrągłego kilograma to dzwoni i pyta co takiego potrzebujemy. CUKIERKI mamo, dowal polskich cukierków. Tak więc od wczoraj moja stalowa wola stoi w rozkroku, bo inaczej chwiejąc się padłaby na pysk. Nad czekoladowymi to jeszcze potrafię zapanować, bo są jakgdyby policzalne. Wczoraj zjadłam np. trzy sztuki. Problem zaczyna sie kiedy otworzę mega big paczkę z orzeszkami w czekoladzie i za kazdym razem kiedy przechodze koło szafki kuchennej, ta sama się otwiera a moja reka samoczynnie sięga po zawartość żółtej paczuszki. A słaba moja wola w tym czasie... hmmm... co robi jak nie tryumfuje... Dlatego silna teraz postanawia orzeszki zapakować szczelnie i przechowawać w miejscu suchym i chłodnym oraz trudno dostępnym dla naczelnego łakomczucza czyli na najwyższej półce w szafie sypialni, tam gdzie można siegnąć dopiero po wejściu na stołek od Ikei. Wykonać! Odmaszerować!
A kolory wybrane tzn z grubsza. I jednak stonowane, bo przy naszym rodzinnym kłótliwym temperamencie lepiej się dodatkowo nie nakręcać. Zastaliśmy mieszkanie w tonacji ciepłej chwilami parzacej bo salon i sypialnia są łososiowo-pomarańczowe, przedpokój żółty i rudo-brązowy, kuchnia seledynowa a pokój Mai żółty. W tej chwili ściany w większości są łaciate bo testowaliśmy kolory, jedynie Maja ma już wykończony zielony pokoik. Reszta będzie w jasnej tonacji: śliwka (trochę wrzos)-błękit (trochę turkus)- kawa z mlekiem (dużo mleka) a sypialnia jeszcze w fazie negocjacji. Okazało sie ze właściciela mieszkania nie tyle intresuja kolory jakie wybraliśmy co zniżka na farby jaką Tomek uzyskał w sklepie. Ogólnie dobry pomysł miał Tomaszko z tym malowaniem, licze ze w głowie mi sie przejaśni dzieki temu.
A Sonia od poniedziałku pomyka do przedszkola juhuuu!
nanuska6778
17 sierpnia 2011, 12:46U mnie nie zdarzy sie przerobic:-))) Po miesiecznym poscie musze sie nawarzywnic i naowocnic:-))) A Ty gdzie? Jeszcze na Lodowej Wyspie? wieczorkiem wpadne. Chudzinka jestes. Nie to, co ja:-) Buziak
Basik72
12 sierpnia 2011, 14:30Schowanie kuszących słodyczy poza zasięg to dobry sposób, ale czy nie wyrobisz sobie za bardzo łydek od wspinania na stołeczek? ;) Lepiej stołeczek albo schowaj albo zawlecz w najdalszy kąt! Co do wyboru kolorów farb, też mi się marzą zmiany w mieszkaniu, ale nam się strasznie ciężko na coś zdecydować i podjąć jakieś konkretne kroki... A jak tam łapka Soni - goi się ładnie??
livebox
12 sierpnia 2011, 14:24Przeciągi u was, że się szafki same otwierają:)Proponuję pozbyć się krzesełka z Ikei:)