Wróciłam w zeszły weekend, ale jakoś nie mogłam się ogarnąć i znaleźć czasu aby coś napisać:)
W Szklarskiej było jak w bajce:) oczy ,aż bolały od nierzeczywiście wspaniałych widoków:)
To niezwykłe szczęście posiadać zmysł wzroku i móc się cieszyć tym wszystkim co wokół...
Mogłam tak patrzeć... I patrzeć... I patrzeć...
Bez końca:)
To niewiarygodne, ale moje dzieci, broniące się dotąd przed nartami załapały wszystko w 2 godziny i śmigały tak ,że aż mi łzy płynęły ze wzruszenia:)
Cieszę się ,że zostały zarażone...:):):)
Nie miałam pojęcia ,że tak to przeżyję...
Miałam w planie, trochu po sroczemu, podrzucić je instruktorowi i uciec na stok...
Rzeczywistość mnie przerosła...
Absolutnie nie byłam w stanie się ruszyć, podglądałam zza winkla , z duszą na ramieniu... i byłam tak szczęśliwa kiedy tak pięknie im szło:)
Mój mąż miał to samo:)
Nie jestem w stanie opisać tego co czułam... tej dumy , strachu, wzruszenia...:)
Swoją drogą gdyby ktoś potrzebował namiaru na dobrego instruktora w Szklarskiej Porębie, chętnie polecę:)
Chłopak bardzo fajny i solidny, nie naciągał na dodatkowe godziny (zadzwonił już po 1 i obwieścił,że dadzą radę- my uparliśmy się na kolejną)
i był stosunkowo "tani":)
jakkolwiek to brzmi:)
Obserwowałam innych instruktorów na stoku i powiem Wam, że mogliśmy bardzo źle trafić:)
Szczęśliwie tak się nie stało:)
Oczywiście odwiedziłam tez kilka restauracji:)
Jeśli ktokolwiek zagości w tej uroczej miejscowości, niech koniecznie zajrzy do Hochoła:) Jadłam tam prawie codziennie i zawiódł mnie jedynie sos do pieczeni, który był jakby z paczki:)
ale reszta...
chapeau bas!
masakra jakie pyszności:)
Poza tym fantastyczny, przaśny klimat i przemiła obsługa:)
Dodatkową atrakcja jest toaleta:):):)
byłam nią zachwycona:):):)
wygląda dosłownie jak loch jakiś:)
i ma wielką zaletę - zwłaszcza dla singli:)
w razie nieudanej randki można się w niej zaryglować i ewakuować przez okno:):):)
Knajpka zdawała się dość droga, ale za obiad na 4 osoby (dzieciaki już niestety nie na dziecięcych porcjach:) ok 120 zł, czyli 30 na osobę- uważam ,że to bardzo przyzwoicie:) zwłaszcza ,że porcje bardzo duże i rzeczywiście pyszne. Mogę jeszcze polecić "Kaprys" na Jedności Narodowej. Tu już bardzo elegancko... kominek, muzyk (delikatnie jazzujący:) obsługa w garniturach, kierownik sali odprowadzający do stolika... Przyjemny, ciepły wystrój... Pyszne jedzenie i jw przesympatyczna obsługa. Ceny podobne jak w Hochole. Naprawdę fajne miejsce. Zachęcam też do odwiedzenia "Metafory"... tylko w żadnym wypadku w celach jedzeniowych:)
Jadłam tam w zeszłym roku- PORAŻKA:)
byłam tam teraz...
i zapewniam...
nic sie nie zmieniło:)
Jedzenie fataliza:)
ale jest to tak piękne, klimatyczne miejsce, że byłoby wielką stratą nie wejść tam :)
choćby na kawę czy piwo.
Mają spory wybór pizzy- być może to jest ok,ale nie wiem, bo nie jadłam)
Na pewno nie celują w wymagającego klienta...
Mimo wszystko proponuję zajrzeć:)
wrażenia estetyczne i przemiłe kelnerki wynagrodzą błędy beznadziejnego kucharza:)
Takie troszkę misz-masz:) ale pełne uroku:)
Jak widać poszalałam:)
ale teraz oczywiście wracam na swoje miejsce i jem wafle ryżowe oraz kalafior:)
zamierzam zmniejszyć swą objętość do jakiś przyzwoitych rozmiarów:)
od 3 dni trzymam dietę... i zamierzam nieco ćwiczyć:) ale nie przysięgnę ,że to uczynię:)
Pozdrawiam i życzę dobrej nocy:)
W Szklarskiej było jak w bajce:) oczy ,aż bolały od nierzeczywiście wspaniałych widoków:)
To niezwykłe szczęście posiadać zmysł wzroku i móc się cieszyć tym wszystkim co wokół...
Mogłam tak patrzeć... I patrzeć... I patrzeć...
Bez końca:)
To niewiarygodne, ale moje dzieci, broniące się dotąd przed nartami załapały wszystko w 2 godziny i śmigały tak ,że aż mi łzy płynęły ze wzruszenia:)
Cieszę się ,że zostały zarażone...:):):)
Nie miałam pojęcia ,że tak to przeżyję...
Miałam w planie, trochu po sroczemu, podrzucić je instruktorowi i uciec na stok...
Rzeczywistość mnie przerosła...
Absolutnie nie byłam w stanie się ruszyć, podglądałam zza winkla , z duszą na ramieniu... i byłam tak szczęśliwa kiedy tak pięknie im szło:)
Mój mąż miał to samo:)
Nie jestem w stanie opisać tego co czułam... tej dumy , strachu, wzruszenia...:)
Swoją drogą gdyby ktoś potrzebował namiaru na dobrego instruktora w Szklarskiej Porębie, chętnie polecę:)
Chłopak bardzo fajny i solidny, nie naciągał na dodatkowe godziny (zadzwonił już po 1 i obwieścił,że dadzą radę- my uparliśmy się na kolejną)
i był stosunkowo "tani":)
jakkolwiek to brzmi:)
Obserwowałam innych instruktorów na stoku i powiem Wam, że mogliśmy bardzo źle trafić:)
Szczęśliwie tak się nie stało:)
Oczywiście odwiedziłam tez kilka restauracji:)
Jeśli ktokolwiek zagości w tej uroczej miejscowości, niech koniecznie zajrzy do Hochoła:) Jadłam tam prawie codziennie i zawiódł mnie jedynie sos do pieczeni, który był jakby z paczki:)
ale reszta...
chapeau bas!
masakra jakie pyszności:)
Poza tym fantastyczny, przaśny klimat i przemiła obsługa:)
Dodatkową atrakcja jest toaleta:):):)
byłam nią zachwycona:):):)
wygląda dosłownie jak loch jakiś:)
i ma wielką zaletę - zwłaszcza dla singli:)
w razie nieudanej randki można się w niej zaryglować i ewakuować przez okno:):):)
Knajpka zdawała się dość droga, ale za obiad na 4 osoby (dzieciaki już niestety nie na dziecięcych porcjach:) ok 120 zł, czyli 30 na osobę- uważam ,że to bardzo przyzwoicie:) zwłaszcza ,że porcje bardzo duże i rzeczywiście pyszne. Mogę jeszcze polecić "Kaprys" na Jedności Narodowej. Tu już bardzo elegancko... kominek, muzyk (delikatnie jazzujący:) obsługa w garniturach, kierownik sali odprowadzający do stolika... Przyjemny, ciepły wystrój... Pyszne jedzenie i jw przesympatyczna obsługa. Ceny podobne jak w Hochole. Naprawdę fajne miejsce. Zachęcam też do odwiedzenia "Metafory"... tylko w żadnym wypadku w celach jedzeniowych:)
Jadłam tam w zeszłym roku- PORAŻKA:)
byłam tam teraz...
i zapewniam...
nic sie nie zmieniło:)
Jedzenie fataliza:)
ale jest to tak piękne, klimatyczne miejsce, że byłoby wielką stratą nie wejść tam :)
choćby na kawę czy piwo.
Mają spory wybór pizzy- być może to jest ok,ale nie wiem, bo nie jadłam)
Na pewno nie celują w wymagającego klienta...
Mimo wszystko proponuję zajrzeć:)
wrażenia estetyczne i przemiłe kelnerki wynagrodzą błędy beznadziejnego kucharza:)
Takie troszkę misz-masz:) ale pełne uroku:)
Jak widać poszalałam:)
ale teraz oczywiście wracam na swoje miejsce i jem wafle ryżowe oraz kalafior:)
zamierzam zmniejszyć swą objętość do jakiś przyzwoitych rozmiarów:)
od 3 dni trzymam dietę... i zamierzam nieco ćwiczyć:) ale nie przysięgnę ,że to uczynię:)
Pozdrawiam i życzę dobrej nocy:)
piekna.i.mloda
1 lutego 2013, 11:19super relacja!! ach zatesknilam za sniegiem :))) faktycznie jak z bajki, alez ta zima jest piekna :))) ciesze sie, ze wracasz do odchudzania, to dalej walczymy razem ! :))
parla32
1 lutego 2013, 08:08Ach! Pieknie!!!!!!! Jak mi sie marzy spedzic tydzien w gorach ,z rodzinka. Najlpiej swieta i sylwestra. Najpierw musialabym wygrac w totka. W horach widoki piekne ktore nigdy sie nie nudza. Aaaa na nartach nie umiem jezdzic,a bardzo bym chciala. Super zdjecia,super relacja:-)
Julcia0050
1 lutego 2013, 07:13Wow! cudowny wpis :))) czytałam z uśmiechem na twarzy ;)) kocham widok ośnieżonych drzew...zima jest taka piękna :))) niestety, poznańska rzeczywistość to już nie to samo...no ale nie jest aż tak źle ;) powodzenia w powrocie do dietki ;) trzymam kciuki za sukces :* Miłego dnia :)
PuszystaMamuska
1 lutego 2013, 04:46Piekne zdjęcia. Ciesze się, że wypad sie udał, że odpoczełas i ze Twoje dzieci wzruszyły Cie do łez... ) Pozdrawiam cieplo.
ania9993
31 stycznia 2013, 23:42piekne widoki, knajpka super, a zarelko..........az mi slinka pociekla, choc wlasnie zjadlam obiad:)